Trener VfB Stuttgart: Przemysław Tytoń po przymusowej przerwie wraca do gry

Newspix / Mutsu Kawamori
Newspix / Mutsu Kawamori

Polski bramkarz VfB Stuttgart nie straci miejsca w składzie na skutek czerwonej kartki, otrzymanej w spotkaniu 3. kolejki Bundesligi przeciwko Eintrachtowi Frankfurt.

- Po przymusowej przerwie wraca do gry - powiedział o Przemysławie Tytoniu trener VfB Stuttgart Alexander Zorniger. Reprezentant Polski wystąpi zatem w niedzielnym meczu 5. serii gier przeciwko Schalke 04 Gelsenkirchen, w którym Die Schwaben liczą na zdobycie pierwszych punktów w bieżącym sezonie.

Tytoń trzech pierwszych występów w Bundeslidze  - z 1.FC Koeln (1:3), Hamburgerem SV (2:3) i Eintrachtem Frankfurt (1:4) - nie zaliczy do udanych. Sprokurował dwa rzuty karne, otrzymał czerwoną kartkę i puścił aż osiem goli. W pojedynku z Herthą Berlin (1:2), kiedy Polak z konieczności pauzował, bramki VfB strzegł niedoświadczony Odisseas Vlachodimos i skapitulował dwukrotnie, a przy jednym ze strzałów mógł zachować się lepiej.

Sytuacja Tytonia w niemieckim zespole byłaby o wiele trudniejsza, gdyby Zorniger mógł stawiać na Mitchella Langeraka. Australijczyk jest jednak kontuzjowany i według prognoz do gry wróci najwcześniej w listopadzie.

- Jestem w 100 procentach przekonany, że znajdujemy się na właściwej ścieżce. Inne drużyny, nawet te grające na arenie międzynarodowej, też nie osiągają dobrych wyników na początku sezonu. Podejmujemy wiele działań, rozmawiam z piłkarzami także indywidualnie i staramy się szukać pozytywów. W mojej ocenie mimo czterech porażek można je znaleźć - analizuje Zorniger przed konfrontacją z Schalke.

Co istotne, jednym ze stoperów mających bronić dostępu do bramki Tytonia będzie w niedzielę Toni Sunjić. Bośniak został pozyskany tuż przed końcem okienka transferowego i sztab szkoleniowy wiąże z nim duże nadzieje. Być może były piłkarz Kubania Krasnodar, który w Berlinie strzelił jedynego gola dla VfB, zdoła uzdrowić nie najlepiej funkcjonującą dotąd defensywę zespołu.

Komentarze (0)