Chelsea jest w kryzysie i po pięciu kolejkach zajmuje miejsce tuż nad strefą spadkową z zaledwie czterema "oczkami" na koncie. W tygodniu Jose Mourinho dokonał kilku zmian w meczu Ligi Mistrzów z Maccabi Tel Awiw i na ławce usiedli m.in.: Nemanja Matić, John Terry, Diego Costa czy Branislav Ivanović. Londyńczycy wygrali to spotkanie 4:0, a w tym samym czasie Kanonierzy ulegli na wyjeździe Dinamo Zagrzeb 1:2.
Arsene Wenger już czternastokrotnie mierzył się z Mourinho i wygrał zaledwie raz - w sierpniu w pojedynku o Tarczę Wspólnoty zwyciężył 1:0 i zdjął z siebie klątwę Portugalczyka. Obaj panowie nie przepadają za sobą i raz nawet doszło do starcia przy linii bocznej. Nie brakuje również uszczypliwych komentarzy na konferencjach prasowych.
Dla Petra Cecha będzie to sentymentalny powrót na Stamford Bridge. Bramkarz Arsenalu zagrał 494 razy w koszulce The Blues i zachował aż 227 czystych kont. Dzisiaj Mourinho może żałować, że Cecha nie ma już w kadrze w momencie, kiedy kontuzjowany jest Thibaut Courtois. Prócz niego w składzie The Blues zabraknie Williana, a występy Radamela Falcao i Oscara stoją pod znakiem zapytania.
Wiele osób uważa, że to Arsenal jest w sobotę faworytem i ma większe szanse na zwycięstwo. Kanonierzy lepiej zaczęli sezon i plasują się na czwartym miejscu ze stratą pięciu punktów do Manchesteru City. Na kogo Wenger postawi w ataku? - Każdy mecz jest inny i potrzebne są różne rozwiązania. Jestem bardzo zadowolony z tego, że Theo strzelił ostatnio kilka bramek w ważnych meczach. Pokazał on tym, że zawsze jak wejdzie na boisko, jest w stanie strzelić gola. Tak, jak to zrobił w meczu z Dinamem Zagrzeb - powiedział Francuz.
Początek sobotniego hitu zaplanowano na godzinę 13:45 czasu polskiego.
Chelsea - Arsenal / sob. 19.09.2015 r. godz. 13.45