Sławomir Stempniewski: Rzut karny dla Górnika Zabrze podyktowany prawidłowo

Ożywioną dyskusję w środowisku piłkarskim wzbudził rzut karny dla Górnika Zabrze w meczu z Lechem. Podczas magazynu Liga+ Extra pochylił się nad nim Sławomir Stempniewski, który orzekł, że decyzja sędziego była słuszna.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
Do spornego zdarzenia doszło na kwadrans przed końcem spotkania. Przy stanie 1:0 dla gospodarzy Paulus Arajuuri rozpaczliwą interwencją wślizgiem próbował blokować strzał Łukasza Madeja. Tutaj właśnie zaczyna się ogromna kontrowersja. Zawodnik Kolejorza upadał na boisko i odruchowo podparł się ręką. Bez wątpienia nie było to zagranie intencjonalne, jednak fiński defensor zatrzymał tą ręką strzał rywala, po którym piłka niechybnie zmierzała do siatki (powtórki telewizyjne wykazały, że Jasmin Burić nie miałby szans na obronę). Dzięki temu odbiciu piłka jednak wyhamowała, zmieniła kierunek i wylądowała w rękach bośniackiego bramkarza. Zabrzanie gorąco zaprotestowali, a Paweł Raczkowski wskazał na "wapno", z którego chwilę później skutecznie uderzył Roman Gergel, ratując dla swojego zespołu remis.

Czy ten rzut karny się Górnikowi należał? - Takie sytuacje rozstrzygamy na podstawie zaleceń UEFA, bowiem przepis sucho mówi, że musi wystąpić celowość zagrania ręką. Jeśli zawodnik wykonuje wślizg i się podpiera, to zasadniczo nie dyktujemy jedenastki. Jednak w przypadku, który miał miejsce w Poznaniu to jest dodatkowo obrona strzału - co prawda z bliskiej odległości, ale obrona. Wtedy defensor musi uważać, żeby nie zagrać piłką ręką, która odstaje od ciała - wyjaśnił podczas "Ligi Extra" ekspert Canal+, Sławomir Stempniewski.

W studio zdania były podzielone. Grzegorz Mielcarski uważa, że o rzucie karnym nie mogło być mowy, a inny gość programu, Marcin Baszczyński nie zajął jednoznacznego stanowiska.

Tymczasem Stempniewski wskazywał, dlaczego w podobnych sytuacjach arbitrzy powinni mimo wszystko używać gwizdka. - To była de facto parada obronna. Oczywiście nie ma tutaj mowy o celowości, natomiast gdybyśmy dopuścili takie zagrania, to nie można wykluczyć, że zawodnicy zaczęliby je trenować.

Laskowski: to punkt przełomowy w futbolu


Czy w takich sytuacjach jak ta w Poznaniu należy dyktować rzuty karne?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×