Gwiazdor Basel przepadł w Poznaniu

Najlepszy piłkarz ligi szwajcarskiej, król strzelców. Wszystko wskazuje na to, że załatwił go wyjazd do Poznania. Shkelzen Gashi od pierwszego meczu z Lechem stracił w Basel status piłkarza nietykalnego.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
PAP/Jakub Kaczmarczyk / PAP/Jakub Kaczmarczyk

W zasadzie pozostało mu tylko złożyć dłonie i ukryć w nich twarz. Ten rzut karny był kwintesencją jego beznadziejnego występu. Albańczyk uderzył przewidywalnie, lekko, niemal prosto w bramkarza. Jasmin Burić nie miał większych problemów ze złapaniem piłki. To była 66 minuta pierwszego meczu w eliminacjach Ligi Mistrzów, FC Basel remisowało w Poznaniu 1:1. Shkelzen Gashi wcześniej zaliczył całą serię nieudanych dryblingów, strzałów panu Bogu w okno. Niedługo po niewykorzystanej jedenastce opuścił boisko. Już bez niego koledzy wbili Lechowi dwa kolejne gole.

W rewanżu już na placu gry się nie pojawił.

- Faktycznie, chyba właśnie w Poznaniu to się zaczęło – przyznaje w rozmowie z WP SportoweFakty rodak Gashiego, albański dziennikarz Anton Cicani z gazety "Sport Ekspress"

Tym meczem ewidentnie podpadł nowemu trenerowi Basel Ursowi Fischerowi. Rodacy piłkarza spekulują, że relacje pomiędzy oboma panami nie są najlepsze. Sam piłkarz milczy, nie udziela żadnych wywiadów.

- Nie jest już piłkarzem pierwszego składu. Specjalnie śledzę ostatnio jego dokonania. W zeszłym sezonie po dziesięciu tygodniach ligi zagrał we wszystkich dziesięciu meczach, miał wybieganych 668 minut. Teraz zagrał tylko przez 415 minut. W trzech meczach w ogóle trener nie wpuszczał go na boisko. Najgorsze, że przez to nie grał dobrze w dwóch ostatnich meczach reprezentacji – analizuje Albańczyk.

Od meczu z Lechem Poznań, czyli przez dwa miesiące Gashi tylko trzy razy wyszedł w pierwszym składzie. Z ławki oglądał wygraną 2:1 z Fiorentiną w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europy. Basel jest w kapitalnej formie. W ostatnich dziesięciu meczach mistrz Szwajcarii wygrał aż dziewięć razy. Kibice nie mają wątpliwości, że trener Fischer ma problem z albańskim gwiazdorem. W swoim serwisie joggeli.ch piszą, że piłkarz ewidentnie robi na razie dobrą minę do złej gry, a tak naprawdę cała sytuacja w nim siedzi. Widzą go niemal codziennie.

Jeśli 27-letni skrzydłowy nadal będzie mało grał, być może odejdzie z klubu. To powinno być rozwiązanie problemu nawet już w zimowym oknie transferowym. Kontrakt ze szwajcarskim klubem ma długi, do czerwca 2018 roku. Latem, po kapitalnym poprzednim sezonie zgłosiło się niego Schalke 04 Gelsenkirchen. 8 mln euro, jakie Niemcy oferowali za najlepszego snajpera ligi i najlepszego piłkarza ligi, okazało się jednak za mało.

Gashi gra w Basel od sezonu 2014/15. Wcześniej występował m.in. w FC Aarau. W tym klubie też był najlepszym snajperem ligi. W sezonie 2013/14 strzelił 19 goli.

Wszystko na to wskazuje, że w czwartek w meczu z Lechem Poznań znowu usiądzie na ławce rezerwowych. Początek spotkania o godzinie 19.

Jacek Stańczyk

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×