Leszek Ojrzyński zawiedziony drugą połową: Gdybym mógł, to zrobiłbym siedem zmian
W meczu 11. kolejki Ekstraklasy Górnik Zabrze zremisował z Legią Warszawa 2:2. Ślązacy dobrze zagrali w pierwszej połowie, ale o drugiej chcieliby jak najszybciej zapomnieć. - Gdybym mógł, to zrobiłbym siedem zmian - przyznał Leszek Ojrzyński.
Mecz z Legią Warszawa był w Zabrzu wielkim piłkarskim świętem. Na pojedynek z wicemistrzami Polski otwarto dolną część trybuny północnej, dzięki czemu pojemność Stadionu im. Ernesta Pohla zwiększyła się do 8 500, a trybuny wypełniły się po brzegi. Zabrzanie prowadzili już od 5. minuty, kiedy to gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zdobył Ołeksandr Szeweluchin.
Chwilę później Ukrainiec był blisko strzelenia drugiej bramki, ale minimalnie chybił. - Szkoda, szkoda, szkoda - tak bym to ocenił. Mogliśmy sobie ten mecz lepiej ułożyć. Plany były, ale realizacja nie do końca wyszła. Prowadziliśmy z Legią, mieliśmy idealną sytuację, by wyjść na 2:0, ale jej nie wykorzystaliśmy - powiedział szkoleniowiec Górnika Zabrze, Leszek Ojrzyński.W 20. minucie do wyrównania doprowadził Nemanja Nikolić, który wykorzystał jedenastkę podyktowaną za faul Łukasza Madeja na Łukaszu Broziu. Górnik Zabrze zdołał ponownie wyjść na prowadzenie, ale w 40. minucie odrobiła straty. - Był "miękki" karny, ja bym takiego karnego nigdy nie gwizdnął. Byłem bardzo daleko i mogę się mylić, ale myślę, że się nie mylę. Legia wróciła do gry, my zdobywamy bramkę na 2:1 i po długim podaniu Rzeźniczaka niestety nasza obrona nie dała rady. W pierwszej połowie graliśmy nieźle, mieliśmy sytuacje, dużo się kotłowało w polu karnym Legii - stwierdził Ojrzyński.
O ile pierwsza połowa była dobra w wykonaniu Górnika Zabrze, o tyle druga część gry była fatalna. Śląski zespół cofnął się do defensywy i rzadko atakował. - W drugiej połowie powietrze z nas zeszło. To już była męczarnia. Gdybym mógł, to bym dokonał siedmiu, a może i ośmiu zmian, ale można tylko trzy. Trzeba było zaryzykować, podjęliśmy to ryzyko. Wszedł Cerimagić, który jest szybki i miał absorbować stoperów Legii - powiedział Ojrzyński.
Zabrzanie mecz kończyli w dziesiątkę. W 80. minucie drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną ujrzał Aleksander Kwiek. - Nie powinien faulować, bo w dziesięciu nasze szanse malały. Chciał dobrze, ale nie wyszło. Dramaturgia była jeszcze większa i praktycznie nie zagroziliśmy już bramce Legii. Mamy jeden punkt i czekamy na następne mecze. Musimy się pozbierać, niektórzy z chłopaków narzekają na urazy i zobaczymy co następne dni nam przyniosą - ocenił trener Górnika.W meczu z Legią Warszawa Górnik zagrał ustawieniem z pięcioma obrońcami. - Z Legią musieliśmy zagrać pięcioma obrońcami, bo Prijović bardzo dobrze rozumie się z Nikoliciem i często grają w środkowej strefę ze sobą. Dodatkowo Jodłowiec wbiegał w pole karne i musieliśmy tam zagęścić nasze przedpole, by nie było za dużo dziur. Nie ustrzegliśmy się błędów. Graliśmy z bardzo dobrą drużyną, która chciała się odbić, bo znowu spadła na nich krytyka - przyznał Ojrzyński.