Nie ma już najmniejszego znaczenia, że Biało-Czerwoni jako jedyni w grupie D pokonali mistrzów świata, nie liczy się, że przez osiem kolejek zajmowali w tabeli miejsca premiowane bezpośrednim awansem. Istotne są tylko wyniki w spotkaniach ze Szkocją i Irlandią. Choć nie można wykluczyć, że ten drugi mecz - po wygranej w Glasgow - będzie jedynie okazją do fety z okazji awansu Biało-Czerwonych. I oby tak właśnie się stało!
Selekcjoner mocno zaskoczył, przynajmniej niektórych, powołaniami na październikową turę eliminacji. Przez media od piątku przetoczyła się krytyczna dyskusja, że obecność w kadrze niektórych zawodników - zwłaszcza zaś licznej kolonii z Lechii Gdańsk - jest mocno kontrowersyjna. Oczywiście z tego powodu, że Sebastian Mila i Sławomir Peszko są dalecy od przyzwoitej nawet formy, nie wspominając o reprezentacyjnej, zaś Jakub Wawrzyniak do niedawna leczył kontuzję. Choć akurat nad powrotem lewego obrońcy do dyspozycji startowej czuwał trener przygotowania motorycznego kadry, Remigiusz Rzepka, który nie tylko monitorował doświadczonego defensora, ale i odwiedzał w Gdańsku organizując specjalistyczne zajęcia. Abstrahując jednak od przypadku Wawrzyniaka, należy zadać pytanie, czy selekcjoner mógł zdecydować się na inne powołania niż tych zawodników, z którymi pracował wcześniej? Nawet jeśli obecnie nie znajdują się w optymalnej formie.
Nie będzie czasu na nic
Specjaliści nie mają wątpliwości, że to była jedyna sensowna decyzja. - Zgrupowanie przed meczem ze Szkocją będzie rekordowo krótkie. Skoro kadrowicze będą mogli wspólnie trenować dwa razy, to selekcjoner nie będzie w stanie zrobić nic nawet pod względem motorycznym. Nie wspominając o taktyce - twierdzi profesor fizjologii Jan Chmura. - Sztuką będzie podtrzymanie dyspozycji z klubów i odpowiednia regeneracja, choć szczególnie zmęczonym zawodnikom - a ostatnio europejski terminarz był przecież mocno napięty - i to może się nie udać. Trudno nawet mówić o przeprowadzeniu choćby jednej pełnej jednostki treningowej, zważywszy, że poszczególni zawodnicy stawią się na zgrupowaniu z różnym poziomem nie tylko zdolności wysiłkowych, ale i wytrenowania, zmęczenia, a także stanu zdrowotnego. W zaistniałych okolicznościach mogę jedynie trenerowi Nawałce współczuć. Nawet jeśli selekcjonerzy wszystkich reprezentacji stają przed podobnym problemem, to sytuacja jest chora. Ktoś w UEFA powinien pójść po rozum do głowy, ponieważ takie rozwiązania nie służą rozwojowi futbolu. I niszczą zdrowie zawodników.
(...)
Adam Godlewski
Cały artykuł w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Od wtorku w kioskach!
CZYTAJ WIĘCEJ W PIŁCE NOŻNEJ
Wdowczyk na liście życzeń mistrza Polski? --->>>
Startuje zgrupowanie reprezentacji. Oto plan Polaków na najbliższe dni --->>>
Jedenastka weekendu 11. kolejki Ekstraklasy wg "Piłki Nożnej" --->>>