Samokrytyka mistrzów świata. "To nie nasz poziom, z taką grą nie ma sensu jechać do Francji"

Reprezentacja Niemiec wygrała grupę D eliminacji Euro 2016, ale uczyniła to w słabym stylu, a w październikowych spotkaniach ze Szkocją i Gruzją grała o kilka poziomów gorzej niż na MŚ 2014.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Nasi zachodni sąsiedzi w czwartek przegrali 0:1 z Irlandią, a trzy dni później po męczarniach pokonali 2:1 Gruzję. Gdyby nie trzy kapitalne interwencje Manuela Neuera, goście prowadziliby na Red Bull Arena w Lipsku. To był już kolejny równie słaby występ mistrzów świata, który wzbudził poważny niepokój nie tylko wśród dziennikarzy i ekspertów, ale też wśród piłkarzy.

- Na treningu potrafimy strzelić 50 goli, piłka raz po raz ląduje w siatce. W czasie meczów nie zdobywamy bramek i niewątpliwie potrzeba nam instynktu zabójcy, bo sami utrudniamy sobie życie. Na Euro 2016 musimy grać pod tym względem inaczej, obyśmy wrócili do poziomu, który jeszcze niedawno prezentowaliśmy - stwierdził Neuer.

Joachim Loew po przegranej w Dublinie tłumaczył, iż jedynym problemem jego zespołu jest brak skuteczności. - Znów możemy narzekać na nieumiejętność wykorzystania sytuacji. W pierwszej połowie mieliśmy trzy czy cztery wielkie szanse i nie wyszliśmy na prowadzenie. Z tego bierze się frustracja i pojawiają się błędu. Generalnie z awansu możemy się cieszyć, ale nie z dwóch ostatnich występów. To nie jest nasz poziom i czeka nas mnóstwo pracy. Jesteśmy jak bokser, który nie potrafi znokautować rywala - zobrazował "Jogi".

- Z taką grą nie ma sensu nawet jechać do Francji. Niewykorzystywanie dogodnych sytuacji to poważny problem, a do tego w drugiej połowie słabo broniliśmy zespołowo. Jeśli nadal tak będziemy grać, do niczego nie dojdziemy - podsumował wyraźnie rozczarowany - Jerome Boateng.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×