Po czterech spotkaniach bez zwycięstwa Tadeusz Pawłowski zmodyfikował skład Śląska Wrocław na mecz z Ruchem. W wyjściowej jedenastce znalazło się miejsce dla młodego Michała Bartkowiaka, a także dla Mateusza Machaja. Do Chorzowa w ogóle nie pojechali tacy zawodnicy jak Adam Kokoszka czy Peter Grajciar.
Pierwsze minuty samego meczu toczyły się pod dyktando gości. Niebiescy czekali na sygnał do ataku od Łukasza Surmy, który rozgrywał mecz nr 500 w polskiej Ekstraklasie! 38-letni pomocnik został pierwszym w historii graczem, który ma za sobą co najmniej pięć setek gier.
Na pierwszą groźną akcję w tym spotkaniu trzeba było czekać do 18. minuty. Po rzucie rożnym i zgraniu Flavio Paixao Krzysztof Danielewicz uderzył przewrotką w poprzeczkę! Gdyby ten piłkarz trafił do siatki, na pewno spadłby mu kamień z serca. To w tej chwili bowiem jeden z tych zawodników, który jest najbardziej krytykowany przez kibiców.
O ile w poprzednim meczu z Lechem Poznań chorzowianie zaliczyli bardzo mocny początek, to teraz było zupełnie inaczej - Niebiescy całkowicie oddali pole rywalowi. Wraz z upływem kolejnych minut chorzowska publiczność zaczynała się coraz bardziej niecierpliwić. Gospodarze nie błyszczeli, sam mecz też trudno też było uznać za porywający. Fani gospodarzy w końcu doczekali się jednak gola, a Ruch zadał cios tuż przed przerwą! Po podaniu Macieja Iwańskiego świetny techniczny strzał z narożnika pola karnego oddał Mariusz Stępiński. Piłka odbiła się od wewnętrznej części słupka i ugrzęzła w siatce.
Wrocławianie na drugą połowę wyszli przybici, a gospodarze szukali swojej szansy do podwyższenia prowadzenia. W 53. minucie w polu karnym WKS-u padł Stępiński domagając się odgwizdania rzutu karnego. Sędzia napastnika Ruchu ukarał jednak żółtą kartką, nie dopatrując się faulu.
W kolejnych minutach Śląsk próbował atakować, ale o ile przedostał się już w obręb pola karnego chorzowian, to zawodnikom zielono-biało-czerwonych brakowało wykończenia. Niebiescy szukali swojej szansy poprzez grę z kontry.
Mimo emocjonującej końcówki wynik spotkania nie uległ już zmianie. A w ostatnich minutach działo się sporo. Najpierw sędzia ukarał Rafała Grodzickiego czerwoną kartką, a w drugiej minucie doliczonego czasu gry gospodarze za sprawą Patryka Lipskiego nie wykorzystali rzutu karnego! Zespól Ruchu Chorzów dzięki temu zwycięstwu poprawił swoją pozycję w tabeli. Śląsk jest natomiast w coraz większym kryzysie, co potwierdzają ostatnie wyniki tego zespołu.
Ruch Chorzów - Śląsk Wrocław 1:0 (1:0)
1:0 - Mariusz Stępiński 45'
W 90 +2' Patryk Lipski nie wykorzystał rzutu karnego
Składy:
Ruch Chorzów: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Mateusz Cichocki, Michał Koj (78' Marek Szyndrowski), Łukasz Surma, Maciej Iwański, Kamil Mazek, Patryk Lipski, Marek Zieńczuk, Mariusz Stępiński.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Marcel Gecov, Tom Hateley (73' Konrad Kaczmarek), Flavio Paixao, Krzysztof Danielewicz, Mateusz Machaj (49' Kamil Biliński), Michał Bartkowiak (46' Jacek Kiełb).
Żółte kartki: Mariusz Stępiński, Michał Koj, Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki (Ruch) oraz Marcel Gecov, Dudu Paraiba, Jacek Kiełb (Śląsk).
Czerwona kartka: Rafał Grodzicki /87' - za drugą żółtą/ (Ruch Chorzów).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 6267
{"id":"","title":""}