W piątek wyszło na jaw, że policja otrzymała zawiadomienie w związku z tym, że po kończącym el. Euro 2016 meczu z Irlandią, który dał Polsce awans na mistrzostwa Europy, Robert Lewandowski miał złamać przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych przez wypicie szampana na murawie Stadionu Narodowego.
Sprawa odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale i w Europie - odnotowały ją między innym niemieckie i angielskie media. "Afera" szybko znalazła jednak szczęśliwy dla kapitana reprezentacji Polski finał - Komenda Stołeczna Policji zamknęła sprawę.
- Przesłano do nas pytanie, wskazujące na pewien precedens, który przy innych imprezach masowych mógł generować wątpliwości i kontrowersje. Nie zostało wszczęte żadne postępowanie, podjęliśmy jedynie czynności wyjaśniające - tłumaczy rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji, asp. szt. Mariusz Mrozek
- Przesłane zapytanie było dla nas informacją o możliwości zaistnienia wykroczenia, a jednocześnie punktem do podjęcia czynności wyjaśniających. Nie były one skierowane przeciwko żadnej konkretnej osobie, ale miały pozwolić na znalezienie odpowiedzi, czy mamy do czynienia z podejrzeniem wykroczenia - dodaje Mrozek.
- Na etapie tworzenia przepisów prawdopodobnie nikt nie przewidział sytuacji, w której sportowcy - cieszący się z sukcesu w sposób ogólnie przyjęty w świecie sportowym - wzbudzą kontrowersje swoim zachowaniem. Tego typu postawa nie stwarza jednak zagrożenia i to nie takie zachowanie prawdopodobnie było celem ustawodawcy w momencie tworzenia przepisów. Być może ten przypadek i związane z nim skrajne oceny stanowią przyczynek do doprecyzowania obowiązujących regulacji prawnych - kończy Mrozek.
Duda: nie interesuje mnie opinia mediów
{"id":"","title":""}