Marcin Wodecki i jego niefart strzelecki

Król strzelców zeszłego sezonu Młodej Ekstraklasy Marcin Wodecki został na rok wypożyczony z drużyny Górnika Zabrze do zespołu wodzisławskiej Odry. Filigranowemu napastnikowi w ekstraklasie szczęście dotychczas nie dopisywało i mimo kilku fantastycznych okazji do strzelenia bramki na drodze do szczęścia stawał mu albo boiskowy niefart, albo... przeciwnik. Popularny "Pszczółka" wprawdzie nie może poszczycić się bramką strzeloną w elicie, ale za co dwoje doświadczonych zawodników przez faule na nim opuszczało przedwcześnie boisko.

Jeszcze w sezonie 2006/07 uzdolniony napastnik Marcin Wodecki występował w drużynie czwartoligowego Energetyka ROW Rybnik. Jego nieprzeciętny talent do snajperski i smykałkę do strzelania bramek dostrzegł wówczas jeden z wysłanników Górnika Zabrze i zawodnik przeniósł się z Rybnika do Zabrza na zasadzie wypożyczenia. Szybko jednak przekonał do siebie sztab szkoleniowy drużyny Młodej Ekstraklasy i podpisał z zabrzanami zawodowy kontrakt. Sytuację tę wspomina z dużym sentymentem: - Wszystko pamiętam doskonale. Grałem w Energetyku ROW Rybnik. Pojawił się na jednym z meczów ktoś z zarządu Górnika i otrzymałem telefon, że zapraszają mnie do Zabrza na trening Młodej Ekstraklasy. Sprawdziłem się, najpierw byłem wypożyczony na pół roku, a potem podpisałem z Górnikiem kontrakt, co bardzo mnie cieszyło.

Zatrudnienie filigranowego snajpera rybnickiej drużyny przez działaczy klubu z Roosevelta okazało się strzałem w dziesiątkę. W niemalże każdym meczu Młodej Ekstraklasy Wodecki trafiał bowiem do siatki rywala, z dużą pewnością dążąc po tytuł króla strzelców rozgrywek. Świetną formę strzelecką młodego gracza zauważył też ówczesny trener pierwszej drużyny Górnika Ryszard Wieczorek i dał młodzianowi szansę debiutu w ekstraklasie. Było to 8 marca 2008 roku w meczu Górnika z Jagiellonią Białystok. Wodecki na murawie pojawił się w drugiej połowie i krótko po wejściu na boisko miał szansę na strzelenie w elicie debiutanckiej bramki. Po fatalnym kiksie bramkarza białostoczan Jacka Banaszyńskiego "Pszczółka" pędził sam na pustą bramkę Jagi, jednak został brutalnie złapany w pół i przewrócony przez golkipera drużyny z Białegostoku za co ten wyleciał z boiska. - Gdy wszedłem na boisko, miałem świetną okazję, mogłem strzelić bramkę, ale nie dał mi ten bramkarz dojść do sytuacji. Trudno. Trzeba było grać dalej. To był mój debiut, na pewno chciałem się wykazać i gdybym strzelił byłoby to dla mnie dodatkową mobilizacją. Ale przede wszystkim cieszę się, że drużyna wygrała bo o to przecież w piłce nożnej chodzi.

Szczęścia Wodeckiemu zabrakło także w innym meczu, granym już w tym sezonie. Chodzi o spotkanie Górnika z GKS Bełchatów. W pewnym momencie obrońca bełchatowian Dariusz Pietrasiak przyjął piłkę przed własnym polem karnym, lecz natychmiast zaatakował go agresywnym pressingiem i w dziecinny sposób ograł wychodząc w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Ambicja Pietrasiaka jednak nie pozwoliła Wodeckiemu na strzelenie pierwszej w karierze bramki w ekstraklasie, bowiem obrońca GKS sfaulował snajpera zabrzan na linii pola karnego, za co został ukarany czerwoną kartką. - Tę sytuację także pamiętam i nadal mam spory niedosyt. Wydawało mi się, że uda mi się bez problemu wejść w pole karne i strzelić bramkę na 3:1 dla nas. Niestety znowu byłem faulowany i nie dano mi spróbować strzału. Czy bym tę sytuację wykorzystał ciężko mi powiedzieć, ale na pewno miałem na to duże szanse. Bardzo żałuję, że tak się stało po raz drugi, ale mam nadzieję, że trzeci raz uda mi się już trafić do siatki.

Wiele wskazuje na to, że debiutancką w ekstraklasie bramkę 21-letni napastnik może strzelić nie dla Górnika, a dla Odry Wodzisław. Został bowiem wypożyczony z Zabrza do drużyny spod czeskiej granicy, a na jego ściągnięciu do Wodzisławia bardzo zależało trenerowi Odry Ryszardowi Wieczorkowi. - Na pewno fajnie będzie znowu móc pracować z trenerem Wieczorkiem. Znamy się jeszcze z czasów jego pracy w Górniku. Ja zdecydowałem się na przejście do Odry dlatego, bo chcę grać, a tutaj mam na to większe szanse niż w Górniku. Czy strzelę w barwach Odry pierwszą bramkę w lidze? Mam nadzieję, że tak. Będę wytrwale do tego dąży i mam nadzieję, że uda mi się ten cel osiągnąć.

W chwili obecnej pewne jest to, że debiutanckiego trafienia Wodecki nie zaliczy w meczu Odry z Górnikiem, bowiem według zapisu w umowie wypożyczenia napastnik ten nie będzie mógł zagrać w meczu z macierzystym klubem. Dotychczas w ekstraklasie zaliczył 13. występów. - Może ten czternasty okaże się szczęśliwym? - zakończył ze śmiechem Wodecki.

Komentarze (0)