Wynik lepszy niż gra - relacja z meczu Lech Poznań - Werder Brema

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od minimalnej porażki z 8. drużyną Bundesligi rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej piłkarze Lecha. Ekipa Franciszka Smudy uległa we Wronkach Werderowi Brema 2:3 (1:2). Niemcy prezentowali się wprawdzie lepiej, jednak biorąc pod uwagę etap, na jakim znajdują się obecnie zawodnicy Kolejorza, ich występ można uznać za całkiem udany.

Przez większą część rywalizacji dłużej przy piłce utrzymywali się zawodnicy Thomasa Schaffa, którzy już niebawem przystąpią do spotkań o stawkę (runda wiosenna w Bundeslidze zaczyna się miesiąc wcześniej niż u nas). Piłkarze Werderu składnie konstruowali swoje akcje i bardzo szybko potrafili przenosić ciężar gry z jednej połowy boiska na drugą. Jako pierwsi groźnie zaatakowali jednak poznaniacy. Już w 7. minucie w świetnej sytuacji znalazł się Robert Lewandowski. Były napastnik Znicza Pruszków wpadł w pole karne i przerzucił futbolówkę nad wychodzącym z bramki Timem Wiese. Swojego golkipera zaasekurował jednak jeden z obrońców i dlatego gol nie padł. Po pięciu minutach kapitalną okazję zmarnował Boubacar Sanogo. Czarnoskóry napastnik ekipy z Bremy stanął oko w oko z Ivanem Turiną, ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i ostatecznie przegrał ten pojedynek.

Pomimo nie najlepszej gry w polu, lechici wciąż stwarzali sytuacje i w 20. minucie powinni prowadzić 1:0. Wynik znów jednak nie został otwarty, bowiem niesłychaną indolencją strzelecką wykazał się Hernan Rengifo. Peruwiańczyk otrzymał prezent od fatalnie interweniującego Wiese i miał przed sobą pustą bramkę. Trafił jednak w boczną siatkę, doprowadzając kibiców Kolejorza niemal do rozpaczy. Ta sytuacja srogo zemściła się na ekipie Franciszka Smudy, gdyż niedługo później Werder strzelił gola. Piłkę w siatce umieścił Alexandros Tziolis, który oddał świetny strzał głową po centrze Mesuta Ozila. To nie był jednak koniec popisów 24-letniego Greka, bowiem w 27. minucie zdobył on także drugą bramkę dla Werderu. Tym razem Turina skapitulował po precyzyjnym strzale z 17 metrów.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy to zdecydowana dominacja Niemców, którzy kontrolowali boiskowe wydarzenia i bardzo długimi fragmentami utrzymywali się przy piłce. Lechici sprawiali wrażenie nieco zagubionych i bezradnych, ale od czasu do czasu zdarzało im się wyprowadzić niezłą kontrę. Tak było choćby w 43. minucie, gdy widząc nieporadność swoich kolegów, za rozgrywanie akcji zabrał się Manuel Arboleda. Kolumbijczyk popędził na połowę rywala niczym taran, a na wysokości pola karnego wykonał idealne dośrodkowanie do zupełnie niepilnowanego Semira Stilicia. Bośniacki pomocnik spokojnie przyjął futbolówkę i podciął ją nad wychodzącym z bramki Wiese. Tym razem poznaniakom nie zabrakło już szczęścia i na tablicy wyników było 1:2.

Druga połowa wyglądała bardzo podobnie jak pierwsza. Nadal stroną przeważającą byli Niemcy, którzy częściej atakowali i oddawali zdecydowanie więcej strzałów. W ekipie Thomasa Schaffa błyszczał zwłaszcza Diego. Na tle innych zawodników brazylijski pomocnik sprawiał wrażenie gracza z innej z półki. Imponował wyszkoleniem technicznym, przeglądem pola, a także swobodą w niekonwencjonalnych zagraniach. Kilkakrotnie ograł obrońców Lecha z dziecinną łatwością, wypracowując kolegom niezłe sytuacje strzeleckie.

W 56. minucie defensywa Kolejorza znalazła się w ogromnych opałach, a Krzysztof Kotorowski, który pojawił się między słupkami na początku drugiej połowy, musiał zwijać się jak w ukropie, by ratować swój zespół przed nieszczęściem. Ostatecznie doświadczony golkiper wyszedł jednak obronną ręką z opresji i w ładnym stylu wygrał pojedynek sam na sam z Ozilem.

Piłkarze Werderu zmarnowali zatem kolejną wyborną okazję do zdobycia gola. Dużo skuteczniejsi tego wieczoru byli poznaniacy, którzy w 58. minucie oddali jedyny celny strzał w drugiej połowie i od razu doprowadzili do wyrównania. Na prawym skrzydle świetnie przedarł się Lewandowski. Młody napastnik podał piłkę do nadbiegającego Stilicia, a ten nie miał żadnych problemów z trafieniem do pustej bramki. Stało się zatem to, czego mało kto się spodziewał. Ze stanu 0:2 lechici doprowadzili do remisu.

Ekipie Franciszka Smudy nie udało się jednak zachować tego korzystnego wyniku do końca, bowiem w 74. minucie gola dla zespołu z Bremy zdobył Claudio Pizarro. Peruwiański napastnik uderzał po ziemi z 16 metrów i wydawało się, że Kotorowski poradzi sobie ze złapaniem futbolówki. Tym razem bramkarz Lecha popełnił jednak błąd i przepuścił piłkę pod rękami.

Ostatecznie Kolejorz uległ Werderowi 2:3. Zwycięstwo Niemców jest jak najbardziej zasłużone, bowiem wypracowali oni zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich i mogli nawet wygrać wyżej. Warto jednak pamiętać, że lechici dopiero rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej, podczas gdy ekipa Thomasa Schaffa niebawem rozegra pierwsze spotkania o stawkę. Oba zespoły są obecnie na zupełnie innych etapach, dlatego trudno było liczyć na nawiązanie przez Lecha wyrównanej walki z niemieckim przeciwnikiem.

Lech Poznań - Werder Brema 2:3 (1:2)

0:1 - Tziolis 24'

0:2 - Tziolis 27'

1:2 - Stilić 43'

2:2 - Stilić 58'

2:3 - Pizarro 74'

Składy:

Lech Poznań: Turina (46' Kotorowski) - Wojtkowiak (46' Kikut), Tanevski (46' Bosacki), Arboleda (76' Kucharski), Djurdjević, Peszko (46' Injac), Murawski, Stilić, Wilk (46' Bandrowski), Lewandowski, Rengifo (46' Reiss).

Werder Brema: Wiese (46' Pellatz) - Boenisch, Mertesacker, Baumann, Tosić (74' Andersen), Frings (64' Niemeyer), Tziolis, Ozil (77' Vranjes), Diego, Pizarro (77' Rosenberg), Sanogo (63' Almeida).

Żółta kartka: Baumann (Werder).

Sędzia: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).

Widzów: 4000.

Najlepszy piłkarz Lecha: Robert Lewandowski.

Najlepszy piłkarz Werderu: Diego.

Najlepszy piłkarz meczu: Diego.

Statystyki I połowy:

strzały - 4:8

strzały celne - 2:5

strzały niecelne - 2:3

rzuty rożne - 1:3

spalone - 1:1

Statystyki II połowy:

strzały - 3:9

strzały celne - 1:5

strzały niecelne - 2:4

rzuty rożne - 2:1

spalone - 3:0

Statystyki całego meczu:

strzały - 7:17

strzały celne - 3:10

strzały niecelne - 4:7

rzuty rożne - 3:4

spalone - 4:1

Źródło artykułu: