Bundesliga: pierwszy remis Bayernu Monachium. Lewandowski nagminnie prowokowany

Bayern Monachium pierwszy raz w tym sezonie traci punkty. Bawarczycy zremisowali bezbramkowo z Eintrachtem Frankfurt. Na ligową wygraną numer 1001 przyjdzie monachijczykom jeszcze zaczekać.

Eintracht już w pierwszej akcji dał do zrozumienia, że mistrzów Niemiec we Frankfurcie nie czeka łatwa przeprawa. Gospodarze potrzebowali ledwie 18 sekund, by zmusić arbitra do pokazania pierwszej żółtej kartki. Ukaranie Stefana Aignera było jednak poważnym sygnałem ostrzegawczym wysłanym w kierunku graczy Eintrachtu.

Tradycyjnie z uwag sędziego niewiele robił sobie Carlos Zambrano. Peruwiańczyk najpierw wytargał rywala na polu karnym, za co Daniel Siebert mógł śmiało odgwizdać przewinienie, a następnie notorycznie prowokował Roberta Lewandowskiego. Polak był kopany i popychany przy każdej możliwej okazji. Napięcia na linii Lewandowski - Zambrano nie są żadną nowością. Robert jeszcze w czasach gry dla Borussii Dortmund miał z obrońcą Eintrachtu Frankfurt kilka poważnych spięć.

Jeśli chodzi o sprawy czysto piłkarskie, Bayern od samego początku grał w stylu, z jakiego znamy go najlepiej. Piłka niemal bezustannie krążyła wokół pola karnego Lukasa Hradecky'ego. Bawarczycy wymieniali mnóstwo podań, które do przerwy okazywały się prawie bezproduktywne. Lider Bundesligi stworzył sobie jedną dogodną okazję, ale piłkę po strzale głową Arturo Vidala sparować zdołał Hradecky. W drugiej połowie Fin popisał się jeszcze kilkoma ciekawymi interwencjami, ratując tym samym Eintracht.

Gospodarze nie pozostawali jednak dłużni podopiecznym Pepa Guardioli. Wyprowadzili kilka groźnych kontrataków. Jeden z nich mógł nawet skończyć się bramką, ale wtedy na posterunku był Manuel Neuer. Reprezentant Niemiec wykonał efektowną paradę, odbijając futbolówkę końcówką palców.

Bayern wyglądał lepiej, ale mimo to nie zanotował 1001. wygranej w lidze. Dwukrotnie blisko zapewnienia zwycięstwa swojej drużynie był Lewandowski. W pierwszej sytuacji kapitanowi naszej reprezentacji zabrakło skuteczności - jego strzał minął słupek bramki Eintrachtu. W drugiej Robert do siatki już trafił, ale zrobił to z pozycji spalonej.

Gospodarze punkt za mecz z monachijczykami dosłownie wywalczyli. Żeby go zdobyć, musieli kopać, deptać, gryźć i drapać. Opłaciło się.

Eintracht Frankfurt - Bayern Monachium 0:0

Eintracht: Lukas Hradecky - Aleksandar Ignjovski, Carlos Zambrano, David Abraham, Bastian Oczipka - Slobodan Medojević (77' Marco Russ), Makoto Hasebe - Stefan Aigner (88' Stefan Reinartz), Alexander Meier, Marc Stendera (90' Constant Djakpa) - Haris Seferović

Bayern: Manuel Neuer - Philipp Lahm (76' David Alaba), Jerome Boateng, Javi Martinez, Rafinha (50' Thomas Mueller) - Xabi ALonso, Arturo Vidal - Kingsley Coman (65' Thiago Alcantara), Arjen Robben, Douglas Costa - Robert Lewandowski

Żółte kartki: Aigner 1', Seferović 57', Abraham 83', Ignjovski 90+5' (Eintracht), Lahm 69', Robben 85' (Bayern)

Sędziował: Daniel Siebert (Berlin)

Widzów: 51500

Mateusz Karoń

[multitable table=622 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]

Źródło artykułu: