Podopieczni Jacka Zielińskiego we wtorek rozegrali wyjazdowy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski, a już w piątek gościli na Lubelszczyźnie. Pomimo optycznej przewagi Cracovia nie potrafiła sforsować defensywy przeciwnika. - Jak jesteśmy o dwa metry za późno, to nie zdążymy zrobić sytuacji. Było widać, że we wtorek graliśmy mecz i Górnik to wykorzystał - ocenia Erik Jendrisek.
29-letni Słowak najpoważniej zagroził Górnikowi Łęczna. W 21. minucie mocno uderzył z dystansu i efektowną paradą popisał się Silvio Rodić. Rywale zneutralizowali atuty Pasów, przez co trudno im było złapać właściwy rytm. - Jeśli chcemy grać o wysokie pozycje w tabeli, to mecze nie mogą wyglądać tak, jak w piątek - przekonuje zawodnik Cracovii.
Po raz pierwszy od ponad pół roku Pasy nie zdobyły bramki. Co więcej, nie miały zbyt wielu okazji, by sprawdzić formę Rodicia. - Tak jak graliśmy, to nie da się strzelić bramki - nie ukrywa Jendrisek.