Przy Okrzei spore nadzieje pokładano w Josipie Barisiciu. Zawodnik jednak długo nie mógł się "wstrzelić". Po trzynastu kolejkach miał na koncie zaledwie jedno trafienie, ale przeciwko KGHM Zagłębiu Lubin potroił swój dorobek, a jego dwie bramki dały gliwiczanom zwycięstwo. - Długo czekałem na te gole, ale to nie jest najważniejsze. Nieważne kto strzela, tylko żeby drużyny wygrywała. Cieszę się, że moje trafienia dały nam trzy punkty. Są one dla nas bardzo ważne, ponieważ utrzymujemy pierwsze miejsce i przewagę nad resztą stawki. Mam nadzieję, że tak będzie już do końca - powiedział dla WP SportoweFakty Josip Barisić, napastnik Piasta Gliwice.
Dla gracza Niebiesko-Czerwonych indywidualne osiągnięcia nie są jednak najważniejsze. - Nie wiem czy to był mój najlepszy mecz dla Piasta, ale to nie jest na pierwszym miejscu. Myślimy już o kolejnym meczu i liczę, że utrzymam wysoką dyspozycję. Chcę pomagać zespołowi i wierzę, że będę kontynuował strzelecką passę. A jeśli ja nie będę mógł, to koledzy na pewno staną na wysokości zadania - skomentował Chorwat.
W głowach podopiecznych Radoslava Latala nie ma rysy po porażce z Koroną Kielce. - Byliśmy cały czas skoncentrowani i przeciwko Zagłębiu pokazaliśmy, że mamy dużo energii, żeby wygrywać i wrócić na odpowiednie tory - zaznaczył snajper.
Dużo radości kibicom Piasta daje współpraca Barisicia z Martinem Nesporem. - Dobrze współpracuje nam się z Martinem i mam nadzieję, że tak będzie cały czas. Fajnie się rozumiemy i to procentuje na boisku - przyznał były piłkarz Zawiszy Bydgoszcz.
W następnej kolejce Piastunki zmierzą się na wyjeździe z Jagiellonią Białystok. - Jest to bardzo dobra drużyna i czeka nas tam niezwykle ciężka przeprawa. Mam jednak nadzieję, że pokażemy się z jak najlepszej strony i zdobędziemy trzy punkty - spuentował "Bari".