Górnik Zabrze w tym sezonie wygrał tylko jedno spotkanie, a w pokonanym polu pozostawił ekipę Śląska Wrocław. Do tego zabrzanie zanotowali siedem remisów. Tak słabego początku sezonu Górnik nie miał już dawno. Ślązacy w najbliższym meczu walczyć będą o drugi triumf z Koroną Kielce.
Kielczanie w tym sezonie świetnie spisują się na wyjazdach, gdzie nie zanotowali porażki i straciła tylko jedną bramkę. - To świadczy także o tym, że Korona na wyjazdach nastawia się przede wszystkim na przeszkadzanie i kontrataki. Tak im się łatwiej gra. Ale też na wyjazdach czasami sprzyjało im szczęście. Chociażby na Lechu, gdzie było 0:0, czy w Warszawie, gdzie Legia podarowała im wygraną w ostatniej minucie po błędzie Rzeźniczaka. To bardzo trudny rywal, ale my musimy zacząć wygrywać. Remisy to stanowczo za mało - powiedział Łukasz Madej.
Mimo ostatniego miejsca w tabeli w zabrzańskim zespole panuje dobra atmosfera, a piłkarze zapowiadają walkę o poprawę pozycji. - Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, potrzebne są tylko zwycięstwa. Kilka tych remisów powinno być zamienionych na nasze zwycięstwa, gdyż okazji bramkowych nam nie brakowało. Poza tym, gdybyśmy wygrali z Podbeskidziem nasza sytuacja w tabeli wyglądałaby zupełnie inaczej. Po remisie 2:2 z Lubinem, kiedy to skutecznie goniliśmy wynik, wydawało się, że ten mecz nas poniesie do zwycięstw. Wygraliśmy wprawdzie ze Śląskiem, ale potem była seria remisów - przyznał Madej.
Mecz z Koroną może być dla zabrzan przełomowy. Zwycięstwo pozwoli Górnikowi złapać oddech i zniwelować stratę do strefy gwarantującej utrzymanie. - Chciałbym, byśmy od meczu z Koroną byli innym zespołem, by Górnik piął się w górę tabeli. Ale najpierw trzeba wygrać z tym bardzo niewygodnym przeciwnikiem - ocenił pomocnik zabrzańskiego Górnika.