Władze FC Barcelony są świadome faktu, że wiek Roberta Lewandowskiego może wpływać na niektóre aspekty jego gry - m.in. na intensywność pressingu, co jest kluczowe w systemie Hansiego Flicka. Mimo to, po drugim, nieco słabszym sezonie w barwach Blaugrany, Polak odzyskał formę w trzecim roku pobytu w Katalonii.
Strzelił już 35 bramek w 40 meczach, a jego trafienia, m.in. w El Clasico czy w finale Superpucharu, nabrały większego znaczenia. Średnio trafia co 89 minut, a jego doświadczenie w trudnych chwilach, jak choćby fantastyczny gol w meczu z Atletico, wciąż ma dużą wartość.
ZOBACZ WIDEO: Tego meczu nie zapomni nigdy. Jeden gol lepszy od drugiego
Mimo to w ostatnich tygodniach głośno było o tym, że FC Barcelona poszukuje następcy Lewandowskiego. Napastnika młodszego, który może pomóc klubowi przez wiele sezonów.
Jednak w czwartkowym wydaniu "Sportu" Toni Juanmarti przekazał ważne informacje w tej kwestii. Jego zdaniem Deco, dyrektor sportowy Barcelony, odszedł od pomysłu sprowadzenia klasycznej "dziewiątki".
Deco zdecydowanie opowiada się za wzmocnieniem lewej flanki ataku. Grający na niej Raphinha nie ma naturalnego zmiennika. Pewny swojej pozycji może być z kolei Lewandowski. "Dyrektor sportowy nie widzi potrzeby podpisywania kontraktu z klasycznym napastnikiem" - czytamy w katalońskim "Sporcie".
Szczególnie że Polak ma solidnego zmiennika w postaci Ferrana Torresa, który zdobył już 13 goli, co daje mu średnią 1 gol co 87 minut. Hiszpan zyskał status pierwszego rezerwowego w ataku, zmieniając swoją rolę ze skrzydłowego na środkowego napastnika, dzięki swojej umiejętności wykorzystywania przestrzeni.
Zdaniem Toniego Juanmartiego, potrzeba znalezienia nowej "9" może pojawić się w 2026 roku, po ewentualnym zakończeniu kariery Lewandowskiego w klubie. Możliwość przedłużenia jego kontraktu nie jest jednak wykluczona.