33 strzały w kierunku bramki strzeżonej przez Przemysława Tytonia oddali piłkarze Bayernu Monachium. Celnych było 14 uderzeń, co oznacza, że Polak aż 10-krotnie skutecznie interweniował. Zdecydowanie najbardziej efektowna była parada 28-latka w 30. minucie, kiedy dzięki fantastycznemu refleksowi sparował piłkę po mocnym strzale Roberta Lewandowskiego.
"Bild" przyznał Tytoniowi notę "3" (gdzie "1" - najlepsza ocena, "6" - najgorsza), a równie korzystnie wśród podopiecznych Alexandra Zornigera spisał się tylko grający w ofensywnie Daniel Didavi. Żadnych wątpliwości, kto z gości spisał się najlepiej, nie miał natomiast "Stuttgarter Zeitung", który w relacji skonstatował: "Chociaż puścił cztery gole, był najlepszy w VfB i uchronił przed wyższą porażką. Gdyby nie Polak, mogła być to nawet największa klęsk zespołu w historii występów w Bundeslidze".
Również "Stuttgart Nachrichten" przyznał kadrowiczowi Adama Nawałki najlepszą notę w drużynie - "2". "Był bezkonkurencyjny w VfB. Obronił wszystko, co było do obronienia" - napisano.
Już niemal tradycyjnie w ekipie z Mercedes-Benz Arena nie popisali się obrońcy. Toni Sunjić, Timo Baumgartl oraz Emiliano Insua mieli ogromne problemy z powstrzymywaniem mistrzów Niemiec, ale na ich usprawiedliwienie można podać, że Douglas Costa, Arjen Robben, Thomas Mueller i Robert Lewandowski są zmorą wszystkich defensorów w Bundeslidze.
#dziejesiewsporcie: Falcao zadziwia techniką