Odrodzenie Irlandii i trzeci awans do ME. O'Neill znalazł rozwiązania, świetna jesień mimo porażki z Polską

Irlandczycy przez większą część eliminacji spisywali się przeciętnie, ale w końcowej fazie Martin O'Neill znalazł sposób na skuteczną grę swojego zespołu i poprowadził go do czterech zwycięstw.

Reprezentacja Irlandii zadebiutowała w mistrzostwach Europy 27 lat temu. W 1988 roku podczas turnieju w Niemczech była krok od awansu do półfinału - wystarczał jej remis z Holandią, ale Pomarańczowi w 82. minucie zapewnili sobie zwycięstwo 1:0. Na kolejny start w europejskim czempionacie drużyna z Zielonej Wyspy czekała do 2012 roku, ale występ w Polsce zupełnie jej się nie udał - trzy porażki, bilans goli 1:9 i szybkie pożegnanie.

W eliminacjach MŚ 2014 Irlandczycy spisali się bardzo słabo. Finiszowali dopiero na czwartym miejscu w tabeli grupy za Niemcami, Szwecją oraz Austrią. Nie dostrzegając nadziei na poprawę wyników pod wodzą Giovanniego Trapattoniego, zatrudniono znanego z pracy w Celticu Glasgow 0oraz klubach Premier League Martina O'Neilla i to okazało się strzałem w "10", choć po wywalczeniu zaledwie jednego punktu w dwumeczu ze Szkocją perspektywy dla Zielonych nie były zbyt korzystne.

We wrześniu Irlandia pokonała Gibraltar (4:0) i Gruzję (1:0), a październik rozpoczęła od nieoczekiwanego zwycięstwa nad Niemcami (1:0). W Warszawie lepsi byli gospodarze (2:1), ale barażowy dwumecz z Bośnia i Hercegowiną (1:1 i 2:0) znów okazał się udany dla irlandzkiego zespołu. - Pokonanie Niemców było wyjątkowe i niepowtarzalne, ale triumf nad Bośnią zapewniający nam awans je przyćmił - cieszył się O'Neill po poniedziałkowej wiktorii.

Irlandia miała w eliminacjach dwóch bohaterów: napastników Shane'a Longa oraz Jonathana Waltersa. Pierwszy uratował remis z Polską w doliczonym czasie gry i strzelił zwycięskiego gola z Niemcami, drugi trafił przeciwko Szkocji, Gruzji, Polsce oraz dwukrotnie w barażu. Kluczowa okazała się również gra formacji obronnej, w której brylował John O'Shea, ale przeciwko Bośni weterana zabrakło i Irlandczycy mimo to świetnie dali sobie radę dzięki duetowi Ciaran Clark, Richard Keogh.

Martin O'Neill sprawił, że z reprezentacją Irlandii znów zaczęto się liczyć w Europie
Martin O'Neill sprawił, że z reprezentacją Irlandii znów zaczęto się liczyć w Europie

O'Neill w ostatnich miesiącach podejmował właściwe decyzje kadrowe. Nie obawiał się sadzać na ławce żywą legendę Robbiego Keane'a i konsekwentnie wystawiać w ataku 32-letniego Daryla Murphy'ego, choć ten wciąż nie strzelił gola w kadrze. Napastnik Ipswich Town odpłacił trenerowi wywalczeniem rzutu karnego w rewanżu z Bośnią. Trafnym posunięciem okazało się też umieszczenie Robbiego Brady'ego na boku defensywy oraz powierzenie roli lidera środka pola Glennowi Whelanowi, który wyłączył z gry gwiazdę rywali Miralema Pjanicia.

"Występy Irlandii zdecydowanie poprawiły się od czasu rozczarowującego remisu ze Szkocją i duża w tym zasługa O'Neilla. Zawsze pojawia się ryzyko przedłużenia kontraktu z selekcjonerem przez turniejem finałowym - pamiętamy jak było w 2012 oku z Trapattonim - ale istotna rola O'Neilla w odrodzeniu drużyny sprawia, że zasługuje na takie wyróżnienie" - puentuje "Irish Independent", ciesząc się z awansu do Euro 2016.

Źródło artykułu: