- Chcemy strzelić dwa gole i nie czekać na wymiar kary - zapowiadał przed meczem trener Chojniczanki, Mariusz Pawlak. Jego drużyna zaskoczyła Legię, bo zaczęła spotkanie ofensywnie. Goście nie kombinowali w ataku. Dwa, trzy podania i akcję przenosili błyskawicznie pod pole karne legionistów. Taki styl szybko przyniósł efekt. Minęło pięć minut, błąd w obronie popełnił Michał Kopczyński i się zaczęło. Bartłomiej Niedziela wyszedł sam na sam z Arkadiuszem Malarzem, podał do Patryka Mikity, ten trafił w słupek, a piłkę do pustej bramki wbił z kilku metrów Andrzej Rybski.
Chojniczance to nie wystarczyło. Goście do awansu potrzebowali jeszcze jednej bramki, bo w pierwszym meczu przegrali u siebie 1:2. Klub z I ligi po piętnastu minutach powinien prowadzić już dwoma golami. Łukasz Kosakiewicz świetnie dośrodkował w pole karne, tam był niepilnowany Rybski, ale nie wytrzymał presji i uderzył obok słupka.
Przyjezdni się wyszumieli i do głosu doszli piłkarze Stanisława Czerczesowa. A jak już się to stało, to nie mieli dla rywala litości. Po niespełna pół godzinie gry wyrównał Stojan Vranjes. Gospodarze przeprowadzili koronkową akcję. Tomasz Brzyski dośrodkował z prawej strony boiska, piłkę zgrał głową Aleksandar Prijović, a z trzech metrów gola strzelił Vranjes.
Legia wrzuciła trzeci bieg, ale wciąż dodawała gazu. Chwilę później z rzutu wolnego uderzył Dominik Furman. Pomocnik, który walczy o powrót do pierwszego składu drużyny. Ostatnio przyznał, że stracił miejsce, bo gra słabiej. Zza pola karnego przymierzy perfekcyjnie, piłka odbiła się od słupka, co wykorzystał Prijović i wepchnął ją z bliska do pustej bramki. Furman miał przebłysk, ale więcej już nie mógł pokazać. Z powodu kontuzji nie wyszedł na drugą połowę.
Przed przerwą padła jeszcze jednak bramka. Tomasz Brzyski, specjalista od goli z "dziwnych' pozycji, przymierzył z boku boiska, z trzydziestu metrów. Tak zakręcił piłkę, że ta odbiła się od poprzeczki i zaskoczyła Dominika Hładuna.
Pierwsza połowa ustawiła spotkanie. W drugiej Legia atakowała i mogła strzelić jeszcze kilka goli. Najpierw Guilherme trafił w poprzeczkę, a chwilę później wynik ustalił Nemanja Nikolić. Najlepszy snajper Legii wszedł na boisko w drugiej części. Paradoksalnie w ostatnich dniach miał czas na regenerację. Dwa barażowe mecze reprezentacji Węgier obejrzał z ławki rezerwowych.
Po prawie czterech miesiącach do gry w pierwszym zespole wicemistrzów Polski wrócił Michał Żyro. Skrzydłowy w sierpniu zerwał więzadła w prawym stawie skokowym. Długo się odbudowywał, grywał w rezerwach. W środę pokazał, że do osiągnięcia pełni formy jeszcze trochę mu brakuje.
Legia kończyła mecz w dziesiątkę. Czerwoną kartkę otrzymał Vranjes za chamskie uderzenie łokciem w twarz Marcina Biernata.
Drużyna Czerczesowa bez większych problemów awansowała do półfinału pucharu Polski. W ostatnich latach sięganie po to trofeum wychodzi graczom ze stolicy dość dobrze. Zdobyli je cztery razy na pięć prób.
Legia - Chojniczanka 4:1 (3:1)
0:1 - Andrzej Rybski 5'
1:1 - Stojan Vranjes 29'
2:1 - Aleksandar Prijović 33'
3:1 - Tomasz Brzyski 38'
4:1 - Nemanja Nikolić 64'
Składy:
Legia: Arkadiusz Malarz - Łukasz Broź, Igor Lewczuk, Michał Kopczyński, Tomasz Brzyski - Guilherme, Dominik Furman (45' Robert Bartczak), Stojan Vranjes, Michał Kucharczyk - Marek Saganowski (66' Michał Żyro), Aleksandar Prijović (55' Nemanja Nikolić).
Chojniczanka: Dominik Hładun - Wojciech Lisowski, Piotr Kieruzel, Jakub Mrozik, Marcin Biernat - Łukasz Kosakiewicz (70' Radosław Bartoszewicz), Paweł Zawistowski, Andrzej Rybski (61' Przemysław Czerwiński), Przemysław Pietruszka, Bartłomiej Niedziela - Patryk Mikita.
Żółte kartki: Kopczyński, Lewczuk (Legia) i Biernat (Chojniczanka)
Czerwona kartka: Vranjes (Legia)