22 marca 2017 Dariusz Mioduski odkupił od Bogusława Leśnodorskiego i Macieja Wandzla 40 proc. udziałów w spółce Legia Holding, dzięki czemu został jedynym właścicielem i prezesem Legii Warszawa. Niedługo minie więc osiem lat samodzielnego zarządzania klubem.
W programie "Biznes Klasa" opowiedział m.in. o początkach. Jak do tego doszło, że "wszedł" w Legię?
- Byłem blisko z byłymi właścicielami ITI, szczególnie z Jankiem Wejchertem, który niestety nieoczekiwanie zmarł przedwcześnie. Prowadziłem rozmowy, że włączę się w Legię, ale pojawiła się możliwość, żeby ją kupić, co było kompletnie szalonym pomysłem. Ale ja zawsze w to wierzyłem, bo dla mnie Legia to nie był tylko klub piłkarski, tylko największa marka sportowa w Polsce. I pewnie nie tylko w Polsce - powiedział Mioduski.
Jak wynika z raportu Grant Thornton Polska, w sezonie 202/2024 przychody Legii wyniosły 267 mln zł. To zdecydowanie najwyższy wynik spośród wszystkich polskich klubów.
Przy okazji Mioduski dość klarownie powiedział ile pieniędzy wydał już na Legię.
- To jest kwota powyżej stu milionów złotych - powiedział.
Samo przejęcie klubu kosztowało pięćdziesiąt milionów złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewporcie: Co to był za gol! "Stadiony świata"
- Dziś mamy dość duży zysk za ubiegły rok. To wynika z naszej działalności transferowej, gry w europejskich pucharach, zapełniania się stadionu. Naszym celem jest to, by mieć zyski, ale nigdy nie było planu na dywidendy czy coś takiego. Raczej chodzi o to, żebyśmy mogli reinwestować to w Legię. Dodatkowo chcemy stworzyć środowisko, które jeszcze bardziej Legię wzmocni - powiedział prezes Legii.
Dodał też, że niemal codziennie trafia na ludzi, którzy chcieliby od niego kupić klub. On jednak nie ma zamiaru i chęci sprzedaży.
- Nie. Ja mam takie oferty cały czas. Kręcą się ludzie czy instytucje, ale nie interesuje mnie to. Nie ukrywam, że jeżeli byłby wartościowy, ciekawy partner finansowy, który chciałby się zaangażować długoterminowo i pomóc mi zrealizować tę wizję, to na taką rozmowę jestem otwarty. Niestety mam doświadczenia w tym biznesie i kwestie osobowości, ego i interesów są bardzo silne, pewnie bardziej niż w normalnym biznesie - mówi.
- Futbol jest na pograniczu wielu rzeczy: biznesu, rozrywki, ale też polityki, kwestii związanych z walką, konkurencją, wygrywaniem. Wyzwala emocje, które są trudne. Łatwo się temu poddać i stracić pewnego rodzaju perspektywę. I to często powoduje konflikty. Chciałbym czasem mieć osobę, z którą mogę się podzielić ryzykiem i trudnościami, bo wbrew pozorom jest ich o wiele więcej niż przyjemnych momentów - zauważył Mioduski.