Podbeskidzie Bielsko-Biała pod wodzą Roberta Podolińskiego przeszło metamorfozę widoczną w kilku aspektach. Najbardziej widoczną są wyniki osiągane przez zespół. Górale rundę jesienną zakończyli na dziesiątym miejscu w ligowej tabeli, a na swoim koncie mają 19 punktów. Bielszczanie zdecydowanie lepiej grają w obronie, a za kadencji Podolińskiego nie przegrali meczu ligowego.
Zawodnicy Podbeskidzia nie ukrywają, że pod okiem nowego trenera poczynili znaczne postępy. Podoliński skupił się nad odpowiednim przygotowaniem motorycznym drużyny, a także zamierza poprawić jakość opieki zdrowotnej nad piłkarzami. Na początku sezonu kilku z nich nabawiło się kontuzji, które na kilka tygodni wykluczyły ich z gry. Z urazami zmagali się między innymi Damian Chmiel, Anton Sloboda, Bartosz Jaroch, Celestine Lazarus czy Lukas Janić.
Zawodnicy ci są już gotowi do treningów i powoli wprowadzani są do zespołu. - Na razie nikogo nie mamy nikogo wykluczonego przez kontuzję. Również jeśli chodzi o powroty po kontuzjach, to wszystko jest na dobrej drodze - przyznał Podoliński. Jednak nie wszyscy piłkarze są brani pod uwagę do gry w starciu z Zagłębiem Lubin. - Powrót Damiana Chmiela na pewno nie nastąpi w ten weekend. Wdały się niestety komplikacje, niezależne od nas - dodał trener Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Tak częste kontuzje mają już nie być zmorą sztabu szkoleniowego bielskiego klubu. Szkoleniowiec nie ukrywa, że chce bardziej zadbać o zdrowie piłkarzy. - Chcemy podnieść jakość tego, co dzieję się jeśli chodzi o zdrowie piłkarzy w Podbeskidziu. Zmierza to w dobrym kierunku, niedługo małymi kroczkami sprawimy, że będziemy dużo lepiej dbać o piłkarzy. W tym względzie mamy dużo do zrobienia, ale nie wszystko od razu. Uważam, że jesteśmy na dobrej drodze - powiedział Podoliński.