Marcin Brosz: W drugiej połowie widzieliśmy tą Koronę z Kielc

Nie ma już drużyny niepokonanej na wyjazdach. Ostatnią była Korona Kielce, która w 16. kolejce musiała uznać wyższość Jagiellonii Białystok. Trener Brosz nie był tym faktem szczególnie przejęty.

Marcin Brosz nie lamentował po przegranej z Jagiellonią Białystok. Wynik przyjął na chłodno, spokojnie komentując przebieg spotkania. - Początkowy fragment meczu wyjazdowego wygląda w naszym wykonaniu zawsze podobnie i tak samo było tym razem. Nacisnęliśmy rywala. Nie mieliśmy co prawda żadnej bardzo dobrej sytuacji, ale piłki spadały na 6-7 metrze, niedaleko nóg moich piłkarzy. Szkoda, że nic nie wpadło. Późniejszy okres to już przewaga Jagiellonii udokumentowana bramką. Nie róbmy jednak tragedii, nie stało się nic wielkiego. Porażka zawsze jest wkalkulowana.

Trener był umiarkowanie zadowolony z tego co jego zespół prezentował po przerwie. - W drugiej połowie widzieliśmy tę Koronę z Kielc. Tak jak w meczach domowych przejęliśmy inicjatywę i wyprowadzaliśmy akcje. Natomiast nie potrafiliśmy stworzyć stuprocentowej sytuacji. Odnalezienie się w polu karnym jest kluczowe i ciągle nad tym pracujemy.

Na zakończenie podzielił opinię wielu obserwatorów - Sam mecz był typowym spotkaniem walki i zaangażowania. Pięknej gry tu nie było.

Komentarze (0)