90 minut z Flavio Paixao. Ból głowy Śląska Wrocław

Gdyby pozytywne nastawienie było chorobą zakaźną, Flavio Paixao całą szatnię Śląska zainfekowałby w mgnieniu oka. Zapewne z korzyścią dla zespołu, bo w klubie z Dolnego Śląska ostatnio dobrze się nie dzieje.

 Redakcja
Redakcja
Fot Damian Filipowski / Fot. Damian Filipowski

Z Portugalczykiem rozmawiamy nie tylko o kryzysie drużyny, ale także o wyprowadzce brata, śmierci przyjaciela i podejściu do życia.

To chyba nie będzie dla ciebie łatwa rozmowa.

- Serio tak uważasz? - pyta Paixao. - To strzelaj!

Co do cholery dzieje się ze Śląskiem Wrocław?

- Sezon zaczęliśmy dobrze, ale ostatnio z jakiegoś powodu nie wygrywamy. Musimy podchodzić do kolejnych meczów z większą ambicją, dotyczy to całego zespołu. W zeszłym roku naszą największą siłą było mierzenie się z kolejnymi rywalami bez strachu, obojętnie z kim graliśmy. Ostatnio straciliśmy tę cechę. Musimy wrócić do podejścia, w którym wszyscy wierzą, że Śląsk jest wielkim zespołem.

W meczu z Lechem Poznań w pierwszej połowie pokazaliście w końcu trochę piłkarskiej jakości, tydzień później dostaliście jednak ciężkie lanie od Cracovii. W zespole panuje teraz pogrzebowa atmosfera?

W żadnym wypadku. Oczywiście jesteśmy zmartwieni przez to, co się wydarzyło w Krakowie, ale wszyscy - każdy zawodnik - musi szybko uwierzyć w siebie. Zaufaj mi, atmosfera w zespole jest dobra. Wszystko rozchodzi się o to, żeby odzyskać wiarę w nasze możliwości. Wspomniałeś o meczu z Lechem, to dobry przykład. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze, w drugiej niepotrzebnie się cofnęliśmy. Dlatego na kolejne mecze musimy wychodzić jak lwy. Pewni siebie.
(…)
Jeśli uważasz się za przeciętnego, w rzeczywistości nigdy nie będziesz mógł wejść na szczyt.

Może w tym mieście nie ma klimatu do budowania poważnej piłki?

- Serio tak uważasz?

Pytam?

- A dlaczego nie spytałeś mnie o to w poprzednim sezonie, gdy zajmowaliśmy miejsce w czołówce ligi?

Ale przecież nawet wtedy mieliście problem z frekwencją na trybunach, na mecze przychodziło po niespełna 10 tysięcy kibiców. Teraz przychodzi jeszcze mniej.

- Teraz kibice nie przychodzą nas oglądać, bo po prostu gramy słabo w lidze, to normalna kolej rzeczy. Jeśli wygrywasz, ludzie przychodzą oglądać cię na stadionie. Jeśli przegrywasz, ludzie zostają w domach.
(…)

ROZMAWIAŁ PAWEŁ KAPUSTA

Cały wywiad w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Od wtorku w kioskach!

CZYTAJ WIĘCEJ W PIŁCE NOŻNEJ

Kapitan Bayernu nie zastanawia się nad przyszłością Guardioli --->>>

Magiera o konferencji "Football Players Zone" (WIDEO) --->>>

Francja: Gol Grosickiego kandydatem do trafienia kolejki --->>>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×