Wysłużony stadion Lyonu w nowożytnej historii klubu pamięta wspaniałe gole Juninho, Freda, Karima Benzemy czy Miralema Pjanicia i znakomite występy w Lidze Mistrzów. W 2010 roku Olympique Lyon grał nawet w półfinale tych rozgrywek. W żaden sposób nie potrafił jednak nawiązać do wspaniałych lat w tegorocznej edycji Champions League. Do starcia z mistrzami Belgii nie odniósł zwycięstwa, przegrał trzy spotkania, zremisował jedno. Zdobył ledwie dwie bramki. To obraz nędzy drużyny, która od nowego roku przeniesie się na wspaniały OL Land, obiekt z XXI wieku, pierwszy w dziejach francuskiego futbolu należący w całości do klubu piłkarskiego.
Mecz z KAA Gent zaczął się dla Francuzów dobrze, choć przystąpili do niego mocno osłabieni brakiem Samuela Umtitiego, Christophe'a Jalleta czy Clementa Greniera. Prowadzenie objęli szybko, bo już w 7 minucie, kiedy defensywny pomocnik Jordan Ferri pokonał Matza Selsa. Asystę zaliczył wychowanek Lyonu Rachid Gezzal, który niespodziewanie pojawił się w wyjściowym składzie gospodarzy. Chwilę później bramkarz Gent uratował swój zespół przed utratą bramki, wyprzedzając Alexandre'a Lacazette'a. Król strzelców poprzedniego sezonu Ligue 1 stanął przed szansą strzelenia gola w 20 minucie, ale Sels wybronił piłkę po jego strzale. Od tego momentu do głosu doszli goście, którzy w 33 minucie po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego Danijela Milicevicia, doprowadzili do wyrównania. Jeszcze przed przerwą Belgowie mogli objąć prowadzenie, ale Brecht Dejaegere przegrał starcie z Anthonym Lopesem.
W drugiej połowie bliżsi zdobycia bramki byli gospodarze, ale zawodził zwłaszcza Mathieu Valbuena, który nie potrafił pokonać znakomicie dysponowanego Selsa. Z minuty na minutę ataki Lyonu były coraz słabsze i mniej dokładne. W końcówce spotkania bezradność piłkarzy Huberta Fourniera irytowała kibiców na tyle, że pożegnali swoją drużynę olbrzymimi gwizdami. Ich apogeum nastąpiło w 90 minucie, kiedy wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Kalifa Coulibaly strzelił drugiego gola dla gości. Lyon przegrał 1:2 i ostatecznie stracił szanse na wyjście z grupy w - jak to określił trener Les Gones - dziwnym sezonie Ligi Mistrzów. Wicemistrzowie Francji nie zagrają także w 1/16 finału Ligi Europy. W ostatnim starciu grupowym zmierzą się na wyjeździe z Valencią i powalczą o zachowanie twarzy. Wciąż nie wygrali żadnego meczu, a to oznacza, że notują najgorszy sezon w historii występów w Champions League.
Olympique Lyon - KAA Gent 1:2 (1:1)
1:0 - Jordan Ferri 7'
1:1 - Danijel Milicević 32'
1:2 - Kalifa Coulibaly 90'
Składy:
Lyon: Anthony Lopes - Rafael, Milan Bisevac, Mapou Yanga-Mbiwa, Henri Bedimo - Corentin Tolisso, Jordan Ferri (85' Gnaly Cornet), Steed Malbranque (64' Sergi Darder) - Mathieu Valbuena, Rachid Ghezzal (74' Claudio Beauvue), Alexandre Lacazette
Gent: Matz Sels - Lasse Nielsen, Stefan Mitrović, Nana Asare - Thomas Foket, Renato Neto, Sven Kums, Kenny Saief (68' Benito Raman) - Brecht Dejaegere (82' Rafinha), Danijel Milicević - Laurent Depoitre (90' Kalifa Coulibaly)
Sędzia: Siergiej Karasiew (Rosja)
Atak Barcelony najlepszy w historii?