Jan Urban broni decyzji o składzie na Belenenses. "Inaczej się nie dało"

 / PAP/Bartłomiej Zborowski
/ PAP/Bartłomiej Zborowski

Jan Urban zebrał nieco krytyki za skład, w jakim Lech przystąpił do pojedynku z Belenenses. Szkoleniowiec jest jednak przekonany, że innego wyjścia nie miał.

Najwięcej wątpliwości wzbudziło desygnowanie do gry od 1. minuty Dariusza Formelli i Denisa Thomalli. Obaj spisali się słabo i dopiero wejście Szymona Pawłowskiego rozruszało ofensywę mistrza Polski. Na strzelenie zwycięskiej bramki zabrakło jednak czasu.

- Zdaję sobie sprawę, że podstawowy skład mógł wyglądać zupełnie inaczej, ale muszę brać pod uwagę terminarz i dozować obciążenie. Inaczej się po prostu nie da - zaznaczył Jan Urban.

Opiekun Kolejorza uważa, że występ jego zespołu nie był tak zły jak mogłoby się pozornie wydawać. - Klarownych sytuacji brakowało, ale jestem zdania, że pod względem operowania piłką graliśmy dobrze. Być może nie zagrażaliśmy gospodarzom, ale oni też nie mieli zbyt wielu szans. Sami wypracowali może jedną sytuację, pozostałe mieli po naszych błędach, choćby rzut karny.

Jak szkoleniowiec ocenia aktualną dyspozycję niesamowicie krytykowanego Thomalli? - Denis się stara, przeszkadza obrońcom przeciwnika, ale wiadomo, że oczekujemy od niego więcej. Na dziś nie wygląda to najlepiej, lecz ja na pewno z tego zawodnika nie zrezygnuję. On będzie nam potrzebny, zwłaszcza biorąc pod uwagę intensywność spotkań. Thomalla sam musi się uporać z kryzysem, w jaki wpadł - stwierdził Urban.

Trener mistrza Polski zwrócił uwagę na jeszcze jedną okoliczność w kontekście doboru składu. - Mógłbym wystawić w czwartek Hamalainena od 1. minuty, ale wciąż nie wiem czy on przedłuży kontrakt. Tymczasem Thomalla będzie z nami jeszcze długo.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: