Lechia Gdańsk przegrała czwarty mecz z rzędu - tym razem z Lechem Poznań. - Od samego początku byliśmy Bardzo dobrze przygotowani i w miarę dobrze graliśmy. To była szybka, prosta i nieskomplikowana piłka. Szukaliśmy różnych rozwiązań, by grać do przodu. Niestety nie udało nam się zdobyć bramki z rzutu karnego. Brakuje nam na chwilę obecną trochę szczęścia. Popełniliśmy jeden błąd, który został od razu wykorzystany. Nasi obrońcy powinni w takim przypadku trochę szybciej wyjść i byłby spalony. Lech grał też dobrze i wygrał mecz - powiedział Thomas von Heesen.
W drugiej połowie gdańszczanie chcieli odmienić losu spotkania. - Próbowaliśmy zmienić nasze ustawienie z Piotrkiem Wiśniewskim i Michałem Żebrakowskim, który grał jako drugi napastnik. Mieliśmy kilka możliwości zdobycia bramki. Przykładami są okazje Makuszewskiego, czy Żebrakowskiego, który nie trafił czysto w piłkę. Przegraliśmy i jest to bardzo irytujące. Nie poddaliśmy się, walczyliśmy do samego końca i staraliśmy się chociaż wyrównać, lecz się to nie udało. Nie mamy dużo czasu do następnego meczu. Musimy się szybko odbić od dna i przygotować pod Pogoń, by zagrać przynajmniej tak, jak w pierwszej połowie - dodał niemiecki trener Lechii.
W niedzielę do osiemnastki meczowej nie załapał się Jakub Wawrzyniak. - Ponieważ mogę zabrać tylko osiemnastkę na mecz, na naszą lewą stronę wybraliśmy świeżych zawodników, jak Marković i Chrzanowski. Kuba Wawrzyniak podczas treningu nie przekonał nas na tyle, by na niego postawić - stwierdził wprost von Heesen.
Gdańszczanie w tym sezonie zawodzą. Kolejną szansę do rehabilitacji będą mieli w Szczecinie. - Jesteśmy świadomi, że musimy zdobywać punkty i każda krytyka jest zrozumiała. Przyjmujemy ją, ale nie załamujemy rąk. Walczymy dalej i będziemy starali się zrobić wszystko, by wygrać - zapowiedział.
Thomas von Heesen: Każda krytyka jest zrozumiała
Kryzys Lechii Gdańsk trwa. Biało-zieloni przegrali czwarty mecz z rzędu, tym razem z Lechem Poznań. - Jesteśmy świadomi, że musimy zdobywać punkty i każda krytyka jest zrozumiała - powiedział Thomas von Heesen.