Błękitni po koszmarze: Nie szukają nowego trenera, znaleźli napastnika

Newspix / MICHAL STAWOWIAK / Na zdjęciu: Błękitni Stargard
Newspix / MICHAL STAWOWIAK / Na zdjęciu: Błękitni Stargard

Zakończyła się piłkarska jesień w II lidze. Największym rozczarowaniem okresu byli Błękitni Stargard, którzy zimują w strefie spadkowej. Prawdopodobnie nie zmienią trenera, ale mają gotową listę potencjalnych wzmocnień.

Błękitni Stargard nie byli faworytem do awansu, a w typowaniach byli jednym z kandydatów. Po rajdzie w Pucharze Polski miało być naturalne, że zagrają o dobry wynik w II lidze. Zwłaszcza, że nie osłabili się znacząco i przystąpili do rozgrywek ze swoimi najmocniejszymi zawodnikami. Stargardzianie przesiedzieli jednak prawie całą rundę na miejscu spadkowym.

W sobotę Błękitni pożegnali się z własnymi kibicami udanym meczem, po którym słychać było pytanie: czy nie można było tak grać od początku? Drużyna Krzysztofa Kapuścińskiego zdemolowała 5:0 Okocimskiego Brzesko mimo anormalnych warunków. Mecz toczył się w śnieżycy na grząskim boisku.

- Tak naprawdę pierwszy raz wykorzystaliśmy większość sytuacji podbramkowych. 5:0 z Okocimskim zamienilibyśmy chętnie w pięć zwycięstw po 1:0. Tak się jednak nie da - żałował pomocnik Rafał Gutowski.

- Następna runda Błękitnych powinna być lepsza. Na zakończenie pokazaliśmy, że stać nas wciąż na dużo i nie zrezygnujemy z walki o utrzymanie w II lidze. Trener uprzedzał nas w przerwie, gdy prowadziliśmy 3:0, byśmy nie powtórzyli sytuacji z Zambrowa, Mielca czy Kołobrzegu i nie stracili wysokiej przewagi. Stanęliśmy mądrze z tyłu, poczekaliśmy na kontrataki i przyniosło to skutek w postaci dwóch dodatkowych bramek.

Błękitni wygrali dwa z trzech meczów przed przerwą zimową. Listopad był dla nich zresztą najlepszym miesiącem od czasu półfinału Pucharu Polski. Małe przełamanie nastąpiło po wielkim zamieszaniu w sztabie szkoleniowym. Krzysztof Kapuściński złożył rezygnację, po czym przez krótki czas zastępował go Jarosław Piskorz, aż w końcu Kapuściński wrócił na ławkę i pozostał do końca roku.

- Rozmawiałem wstępnie z zarządem i miałem za zadanie przygotować wszystko do okresu przygotowań. Tak też zrobiłem i zaplanowałem szczegółowo. Nikt nie zapowiada zmian w sztabie, więc prawdopodobnie zostaję, choć będę wiedzieć dokładnie w środę po wspólnej analizie - odpowiedział Kapuściński.

- Taki mecz jak z Okocimskim był nam potrzebny, by dostać kopa przed okresem przygotowań. Ostatnie trzy kolejki zagraliśmy dobrze. Także w derbach z Kotwicą byliśmy lepsi mimo złego wyniku. Piłkarze mieli powiązane nogi na początku drugiej połowy, ale szybko złapali oddech i dobili Brzesko wynikiem 5:0. Drużyna była zaangażowana, a już przed spotkaniem mówiłem, że ta cecha będzie kluczowa.

Przed piłkarzami dwa tygodnie roztrenowania i urlopy po nieudanej rundzie. 11 stycznia spotkają się na pierwszym treningu, a 16 stycznia rozegrają premierowy sparing z Kotwicą Kołobrzeg. Przygotowania będą intensywne. Drużyna będzie często sparować i wyjedzie na obóz do Bornego Sulinowa. Priorytetem w okienku transferowym będzie pozyskanie napastnika. Trener i potencjalny nabytek są już dogadani.

- Cały plan wzmocnień jest przygotowany, bo nie ulega wątpliwości, że są nam potrzebne. Piłkarze, którymi jesteśmy zainteresowani, wiedzą o tym i teraz powodzenie transferu zależy od porozumienia między klubami - zapowiedział Kapuściński. - Chcemy silnego, rosłego napastnika i zawodnik, którego znaleźliśmy, chce do nas trafić. Nie spodziewajcie się wielkich transferów z Polski. Niepowodzenia nie skłoniły nas do zmiany koncepcji. Nadal stawiamy na piłkarzy z regionu i cała analiza została przygotowana w ten sposób.

Źródło artykułu: