Lech Poznań od początku do końca miał mecz z Wisłą Kraków pod kontrolą. Goście na początku z powodu kontuzji stracili Pawła Brożka, a potem Macieja Sadloka, który otrzymał czerwoną kartkę. - Zdarzało nam się nie najlepiej wchodzić w mecz, ale tym razem było bardzo dobrze. Graliśmy szybko piłką i ładnie to wyglądało. Rywal otrzymał czerwoną kartkę, my strzeliliśmy gola i kontrolowaliśmy cały czas spotkanie, bo nie pozwoliliśmy Wiśle na zbyt wiele - mówił Jan Urban.
W drugiej połowie lechici stworzyli sobie kilka doskonałych sytuacji do zdobycia gola, ale wynik przypieczętowali dopiero w końcówce. - W przerwie mówiliśmy, żeby jak najszybciej zamknąć to spotkanie, strzelając drugą bramkę. Mieliśmy swoje okazje, ale czekaliśmy na nią dość długo. Całe szczęście, że ją zdobyliśmy, bo czasami prowadząc 1:0, mając przewagę, przeciwnik stawia wszystko na jedną kartę i wtedy różnie może się ułożyć - dodał Urban.
Szkoleniowiec Lecha zadowolony był nie tylko z trzech punktów. - Cieszę się, że po meczu nie ma kontuzji. W sobotę czeka nas kolejny mecz - z Koroną i są tylko drobne urazy - zakończył.