Niepocieszeni piłkarze Korony: Brakuje nam tego "ostatniego"

- Można brzydko grać, a wygrywać. Wielka szkoda, bo tych sytuacji naprawdę stworzyliśmy sobie dużo - żałował po spotkaniu z Lechem Poznań Michał Przybyła, napastnik Korony. W podobnym tonie wypowiedział się Dariusz Trela.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

Kielczanie pozytywnie zaskoczyli. Chyba mało kto spodziewał się, że drużyna Marcina Brosza stoczy tak wyrównany bój z będącym w formie Lechem Poznań, decydując się w pierwszej połowie na wymianę ciosów. W piłce nożnej za wrażenia artystyczne punktów się jednak nie przyznaje. Nie powinno więc nikogo dziwić, że piłkarze Korony nie byli zadowoleni z pochwał pod ich adresem.

- Można brzydko grać, a wygrywać. Wielka szkoda, bo tych sytuacji naprawdę stworzyliśmy sobie dużo. Zabrakło skuteczności, trochę szczęścia i wynik jest taki a nie inny - powiedział Michał Przybyła. To właśnie po jego strzale futbolówka trafiła w słupek bramki strzeżonej przez Jasmina Buricia.

Kulejąca skuteczność jest problemem Korony od samego początku sezonu. Do tej pory złocisto-krwiści zdobyli zaledwie trzynaście goli - najmniej w lidze - i co gorsza nie widać, aby szybko uległo to poprawie. - Myślę, że w końcu to szczęście się odwróci na naszą korzyść i przełamiemy złą passę, która nam towarzyszy.

Optymizm młodego napastnika może psuć rzut oka na terminarz. Przed przerwą zimową złocisto-krwiści zmierzą się z Cracovią i Legią. Czyli zespołami dużo mocniejszymi od siebie. - Zdajemy sobie sprawę, że czekają nas dwa ciężkie mecze, ale na pewno broni nie złożymy i będziemy walczyć o każdy punkt w tych dwóch spotkaniach - przekonuje Przybyła.

Mocno niepocieszony po ostatnim gwizdku był również Dariusz Trela, który wskoczył do kieleckiej bramki w miejsce kontuzjowanego Zbigniewa Małkowskiego. - Szkoda tej porażki, bo ten mecz z mojej perspektywy wyglądał bardzo dobrze. Tak jak to mówi trener, brakuje nam tego "ostatniego". Tym razem znowu to się powtórzyło.

Dla wychowanka Skawinki Skawina sobotni mecz był wyjątkowy. Nie chodzi tylko o powrót do składu po prawie czterech miesiącach, ale przypadające na ten dzień 26. urodziny golkipera. Mimo kilku okazałych interwencji nie udało mu się zachować czystego konta. A na dodatek jedyny gol padł po rykoszecie. - Piłka odbiła się od Krzyśka Kiercza. Szkoda, ale taka jest piłka i czasami takie bramki wpadają - żałował.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×