Musimy poprawić skuteczność - rozmowa z Dariuszem Jurczakiem, asystentem Michała Probierza

Jagiellonia Białystok przebywa od poniedziałku na zgrupowaniu w Gutowie Małym koło Łodzi. Pozostanie tam do 30 stycznia, a już na początku lutego wyjedzie na kolejny obóz do Turcji. Asystent trenera Michała Probierza, Dariusz Jurczak jest zadowolony z pobytu żółto-czerwonych w ośrodku "Ptak" w Gutowie Małym.

Tomasz Kozioł: Jak wygląda dzień Jagiellonii podczas zgrupowania w Gutowie Małym?

Dariusz Jurczak: Ciężko pracujemy. Wstajemy rano, śniadanie mamy o godzinie 8.15, a już o 9.30 zaczynamy dwugodzinny trening na boisku lub siłowni. Obiad jemy o 12.30, po nim udajemy się na odpoczynek, zaś od 16.00 do 18.00 przeprowadzany jest kolejny trening. Kolacja jest o 19.00, a po niej odbywają się zajęcia teoretyczne. Oprócz tego są dni, w których gramy sparingi i wówczas odbywają się one kosztem jednego z treningów. W niedzielę po południu zajęcia były luźniejsze, w formie małego turnieju - dośrodkowania, strzały na bramkę - bardziej przyjemnościowe, ale na pewno uczące.

Przebywacie na wsi. Jak sztab szkoleniowy oraz piłkarze organizują sobie czas wolny, bo w zasadzie w Gutowie Małym nie ma gdzie wyjść...

- Jesteśmy skazani na budynek. Poza tym chodzimy dla relaksu na siłownię, chłopaki grają w ping-ponga i oczywiście na PlayStation. Bardzo ważne jest, aby czas wolny poświęcić na odpoczynek.

Czy ośrodek "Ptak" spełnia wszystkie wasze wymagania, czy czegoś może brakuje?

- Na pewno byłoby dobrze, gdyby tu była hala, jednak na sztucznej murawie spokojnie realizujemy wszystkie plany treningowe. Ogólnie możemy być bardzo zadowoleni, jeśli chodzi o pokoje, odnowę biologiczną. Nigdzie nie trzeba jeździć - po prostu wychodzimy, idziemy na trening, a po nim w trzy minuty jesteśmy już w swoich pokojach. Jakby pogoda była cały czas taka jak obecnie, to moglibyśmy trenować na normalnej trawie, ale na razie są to tylko plany.

Na co głównie kładziony jest nacisk na tym zgrupowaniu?

- Na pewno w dalszym ciągu pracujemy nad wytrzymałością. Są zajęcia tlenowe, pracujemy także nad siłą. Mniej jest zajęć czysto piłkarskich, ale nacisk na technikę jest kładziony zawsze. Staramy się treningi wytrzymałościowe i jakiekolwiek inne łączyć z piłką.

Z zespołem trenującym w Gutowie Małym przebywają młodzi zawodnicy - Bartłomiej Dołubizna, Mariusz Gogol i Grzegorz Arłukowicz oraz prowadzony przez pana w młodzieżowej drużynie Jagiellonii Jan Paweł Pawłowski (rocznik 1992). Jak prezentują się oni na tle innych piłkarzy?

- W niedzielę o 11.00 trenowali indywidualnie, jako że nie zagrali w meczu sparingowym z Widzewem. Muszę przyznać, że widać różnicę między nimi, a kadrą pierwszego zespołu. Jest to dla nich jednak dobra szkoła - przebywać i uczyć się od bardziej doświadczonych graczy. Widać, że posiadają jakieś umiejętności i w przyszłości mają szansę stać się wartościowymi zawodnikami.

Do Jagi z wypożyczenia do Egiptu wrócił Bruno Coutinho Martins. W meczach sparingowych występuje na lewej obronie. Czy po kilku zajęciach widzi pan, że z tego zawodnika coś może być, czy może prezentuje tak kiepski poziom jak wiosną w sezonie 2007/08?

- Powiem tak: na pewno widać dużą zmianę jeśli chodzi o podejście mentalne tego zawodnika do treningu. Nie można jednak było kiedyś zastrzec, że Bruno był leniwy. Widać natomiast obecnie, że ten chłopak zmienił podejście do gry i treningu. Jeśli będzie dalej tak się prezentował i realizował zadania treningowe, to może będzie lepiej niż poprzednio.

Jaga ma już za sobą sparingi ze Startem Otwock oraz Widzewem Łódź. Jak pana zdaniem wypadł zespół podczas tych spotkań?

- Na pewno jako sztab szkoleniowy nie mogliśmy liczyć na to, że gra Jagiellonii będzie poukładana. Wiedzieliśmy, że zawodnicy mają za sobą okres ciężkiej pracy, bo miniony tydzień był najcięższy podczas przygotowań. Z wyników nie możemy być zadowoleni [1:1 ze Startem Otwock, 1:2 z Widzewem Łódź - przyp. red.], ponieważ zawiodła nas skuteczność. W tym okresie jednak wynik nie jest najważniejszy, zaś ważne jest, aby piłkarzy omijały kontuzje i żeby był widoczny postęp w grze. W tych meczach pierwsi stwarzaliśmy sytuacje i mogliśmy obejmować prowadzenie. Zawiodły natomiast ostatnie podania, bo były one albo minimalnie za mocne, albo niedokładne.

Po jednym ze spotkań sparingowych trener Probierz wspomniał, że zawodnicy mają problem z realizacją taktyki.

- Na pewno u niektórych graczy zawiodła taktyka. Zarówno w sparingu ze Startem, jak i Widzewem piłkarze mieli realizować trzy zadania taktyczne, ale niektórym się one pokręciły. Z boku słabo to wyglądało, ale obecnie jest czas, aby wyeliminować wszystkie błędy.

Komentarze (0)