W nocy z 2 na 3 grudnia Bartosz Kapustka został napadnięty w krakowskim klubie "Frantic" przez innego z gości z lokalu. 19-latek nie doznał poważnych obrażeń, ale i tak nie mógł wziąć udziału w sobotnim hicie 19. kolejki Ekstraklasy z Piastem Gliwice (2:2).
W czwartek i piątek po ataku nie trenował, w sobotę nie udał się z zespołem do Gliwic, a niedziela i poniedziałek były dla piłkarzy Pasów dniami wolnymi. Zespół Jacka Zielińskiego zajęcia wznowił we wtorek o godz. 14:30, a wśród trenujących w bazie przy Wielickiej 101 był też Kapustka.
Młody reprezentant Polski nie nosi już śladów pobicia, ale decyzją trenera Zielińskiego nie uczestniczył w całym treningu. Gdy szkoleniowiec zarządził grę wewnętrzną, Kapustka przyglądał się kolegom z boku w towarzystwie asystentów trenera Zielińskiego: Pawła Żychowicza i Piotra Góreckiego.
Występ reprezentanta Polski w poniedziałkowym meczu 20. kolejki z Koroną Kielce stoi pod dużym znakiem zapytania. Kapustka jest zdrowy, ale niewykluczone, że obejrzy to spotkanie z trybun.
Kapustka przebywał we "Franticu" wraz z kilkoma innymi zawodnikami Pasów. W środę władze Cracovii podejmą decyzję o ukaraniu piłkarzy, którzy towarzyszyli Kapustce i jego samego.
#dziejesiewsporcie: wspaniały gol w Rumunii