Kolejny blamaż w pucharach. "Ciągle te same błędy"

Ostatnie miejsce Legii w grupie D, przedostatnie Lecha w grupie I. Polskie drużyny zostawiły po sobie nieciekawe wrażenie w tej edycji Ligi Europy. Problem nie zmienia się od lat.

- Popełniane są niestety te same błędy. Brak utrzymania klasowej drużyny. Po serii dobrych meczów najlepsi piłkarze wyjeżdżają z Polski. To od razu przekłada się na wyniki. Tak było, na przykład w czasach Wisły Kraków Henryka Kasperczaka, jest i najpewniej jeszcze przez jakiś czas będzie - komentuje Antoni Piechniczek, były selekcjoner reprezentacji Polski.

Legia zdobyła w tej edycji LE cztery punkty. Zremisowała na wyjeździe z Club Brugge (1:1) i wygrała u siebie z FC Midtjylland (1:0). Lech Poznań wywalczył o punkt więcej od wicemistrzów Polski po dwóch remisach z Belenenses (0:0) i wygranej z Fiorentiną (2:1).

- Dopóki nie pojawią się większe nakłady finansowe, nie ma szans na sukces. Po dobrych meczach piłkarz chce lepszego kontraktu albo zmiany drużyny. Nie ma stabilizacji, dlatego ciężko o większe sukcesy niż wyjście z fazy grupowej. Obecnie najbliżej postępu jest Legia, choć ona też nie inwestuje wielkich pieniędzy w budowanie drużyny. Wszystko dzieje się bardzo wolno - dodaje Piechniczek.

W ostatnich latach największym sukcesem naszych drużyn było wyjście z grupy. Udało się to Legii (dwa razy), Lechowi (dwa razy) i Wiśle Kraków (raz). Marzenia o podboju Europy kończyły się jednak już w pierwszej kolejce rundy play-off.

Źródło artykułu: