Waldemar Fornalik: Przegraliśmy z kretesem

- Nie tak wyobrażaliśmy sobie pożegnalny mecz w Chorzowie - podsumował ostatnie spotkanie w 2015 roku na własnym stadionie Waldemar Fornalik. Szkoleniowiec wskazał decydujący moment w meczu.

Michał Piegza
Michał Piegza

W pierwszej części starcia Ruchu Chorzów z Jagiellonią Białystok nic nie wskazywało na to, że gospodarze mogą przegrać tak wysoko. Wprawdzie goście prezentowali się dobrze, szczególnie w kontrach, to jednak Ruch mógł prowadzić, ale piłka trafiła w poprzeczkę. - Decydującym momentem pojedynku była czerwona kartka i strata bramkarza oraz rzut karny dla Jagiellonii - powiedział Waldemar Fornalik.

Po przerwie goście konsekwentnie punktowali chorzowian, którzy popełniali sporo błędów w defensywie. - Nie byliśmy w stanie zapobiec traconym po przerwie bramkom. Boli mnie, że gole traciliśmy w bardzo prosty sposób. Tak nie może tracić goli nawet zespół grający w osłabieniu - narzekał opiekun Ruchu. - Na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie pożegnalny mecz w Chorzowie. Chcieliśmy podziękować kibicom dobrą grą i wynikiem. Tymczasem przegraliśmy z kretesem - dodał trener. - Razem wygrywamy i razem przegrywamy. Czekają nas analizy. Do następnego spotkania musimy wyeliminować błędy - stwierdził Waldemar Fornalik.

Opiekun Niebieskich nie miał po spotkaniu pretensji do wyrzuconego z boiska Matusa Putnocky'ego. - Nie widziałem dokładnie tej sytuacji, więc nie chcę się wypowiadać. Doszły mnie słuchy, że Cernych chwilę wcześniej poślizgnął się. Nasz bramkarz zrobił wszystko co mógł. Sytuacja była bardzo dynamiczna - zakończył trener Ruchu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×