Pogoń - Podbeskidzie: Bombowe wejście Gruzina, a Górale dołują

Newspix / SZYMON GORSKI / PRESSFOCUS
Newspix / SZYMON GORSKI / PRESSFOCUS

Pogoń Szczecin pożegnała się z własnymi kibicami zwycięstwem 2:0 z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Kapitalną zmianę przeprowadził Czesław Michniewicz, który w przerwie sięgnął po Władimira Dwaliszwiliego.

Zimne i nudne. Takie było 20 minut pojedynku w Szczecinie. O emocje, niekoniecznie zdrowe zadbał dopiero sędzia Marcin Borski, który przed przerwą nie odgwizdał dwóch, ewidentnych zagrań ręką.

Najpierw w 23. minucie Emilijus Zubas ratował się poza polem karnym i powinien zarobić czerwoną kartkę. Bramkarz Podbeskidzia był w niebezpieczeństwie po błędzie Kohei Kato. Japończyk zgubił piłkę na własnej połowie i pozwolił Marcinowi Listkowskiemu wybiec sam na sam.

Po chwili Górale mieli prawo domagać się rzutu karnego po zagraniu ręką Sebastiana Rudola. Bez wątpienia sędzia był najgorszym aktorem widowiska. Przed przerwą piłkarze nie prezentowali się wiele lepiej. Najgroźniejsze strzały oddali Dariusz Kołodziej i Takafumi Akahoshi z dystansu. Oba przeleciały obok bramki.

Statystyki przemawiały nieznacznie na korzyść Pogoni, ale i tak trener Czesław Michniewicz postanowił coś zmienić. Na boisko wszedł napastnik Władimir Dwaliszwili za Patryka Małeckiego.

Gruzin potrzebował 10 minut, by diametralnie zmienić sytuację na boisku. Dostawił głowę do dośrodkowania Rafała Murawskiego i strzelił na 1:0. Było to potwierdzenie, że Pogoń góruje w walce o górne piłki. Chwilę wcześniej Adam Frączczak nie zdobył gola tylko wskutek interwencji Emilijusa Zubasa.

Podbeskidzie nie było w stanie wyrównać. Tak naprawdę po stracie gola wyglądało jak po mocnym ciosie, po którym co prawda chciało wstać, ale nie było w stanie. Do nokautu doprowadził Dwaliszwili. W 77. minucie zmiennik wziął sobie przeciwnika na plecy, obrócił się z piłką i strzelił płasko w narożnik bramki na 2:0.

Dla Pogoni wygrana z Podbeskidziem była trzecią z rzędu. Przesądza ona, że szczecinianie będą zimować w górnej czwórce. Górale nie przełamali pasma niepowodzeń i zostają do wiosny w grupie spadkowej Ekstraklasy.

Pogoń Szczecin - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
1:0 - Władimir Dwaliszwili 55'
2:0 - Władimir Dwaliszwili 77'

Składy:

Pogoń: Jakub Słowik - Sebastian Rudol, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Mateusz Lewandowski - Mateusz Matras, Rafał Murawski - Marcin Listkowski (78' Miłosz Przybecki), Takafumi Akahoshi (88' Michał Walski), Patryk Małecki (46' Władimir Dwaliszwili) - Adam Frączczak.

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Celestine Lazarus (55' Robert Demjan), Adam Deja, Krystian Nowak, Adam Mójta - Marek Sokołowski, Mateusz Możdżeń - Jakub Kowalski, Dariusz Kołodziej (61' Frank Adu Kwame), Kohei Kato - Mateusz Szczepaniak (82' Kamil Jonkisz).

Żółte kartki: Fojut, Rudol (Pogoń) oraz Mójta, Lazarus, Sokołowski (Podbeskidzie).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 3517

Sebastian Szczytkowski ze Szczecina
[event_poll=52881]

Źródło artykułu: