Piłkarze Korony Kielce nie winią Cabrery
W meczu 20. kolejki Ekstraklasy z Cracovią (2:2) Korona Kielce przerwała czarną serię porażek, ale z Kałuży 1 podopieczni Marcina Brosza wyjeżdżali z uczuciem niedosytu.
Kielczanie przyjechali do Krakowa po porażkach z Jagiellonią Białystok, Zagłębiem Lubin, Ruchem Chorzów i Lechem Poznań, więc remisując przy Kałuży 1, przerwali czarną serię.
- Zapomniałem już o tych porażkach... - uśmiecha się kapitan Korony, Kamil Sylwestrzak i dodaje: - Mamy uczucie niedosytu, bo mogliśmy ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść. Cracovia też miała swoje sytuacje, bo to był bardzo otwarty mecz, ale czujemy niedosyt.W 66. minucie ekipa Marcin Brosz była blisko postawienia kropki nad "i", ale przy stanie 2:1 Grzegorz Sandomierski obronił rzut karny wykonywany przez Airama Lopeza Cabrerę, a 14 minut później zamiast 3:1 dla gości było 2:2. Zawodnicy Korony nie mają jednak pretensji do Hiszpana, który wcześniej zdobył dwie bramki.
- Obroniony rzut karny zawsze daje drużynie pozytywnego kopa, ale nie tacy zawodnicy jak Airam nie strzelali karnych. Nie mamy pretensji do Airama - czuł się na siłach, wziął piłkę - mówi Sylwestrzak.