Beniaminek wygrał z białostocką ekipą 2:0, a w sztabie gości duże poruszenie wzbudziła zwłaszcza druga bramka Wojciecha Kędziory. Padła ona po tym jak jeden z zawodników gospodarzy - chcąc wybić piłkę na aut z powodu urazu kolegi - kopnął ją w taki sposób, że zatoczyła łuk wzdłuż linii bocznej, trafiła do 34-latka, a ten się nie zastanawiał, lecz natychmiast przeprowadził indywidualny rajd i wykorzystując bierną postawę obrony rywala, trafił do siatki.
- Gratuluję Termalice zwycięstwa 2:0. Dziękuję, dobranoc - to wszystko co miał do powiedzenia szkoleniowiec Jagiellonii Michał Probierz, który tuż po ostatnim gwizdku sędziego miał spore pretensje do Kędziory.
- Szczęście do nas się uśmiechnęło, strzeliliśmy drugiego gola, może w kontrowersyjnych okolicznościach, ale gapiostwo obrońców Jagiellonii było straszne. W tej sytuacji Kędziora zachował się tak jak każdy zawodnik - oznajmił z kolei trener drużyny z Niecieczy, Piotr Mandrysz.
Poirytowany był nie tylko Probierz, ale także bramkarz gości, Bartłomiej Drągowski. - Co tu komentować? Przed bramką na 2:0 zawodnicy Termaliki zachowali się bardzo ładnie. Chcieli wybić piłkę na aut, a zamiast tego rozegrali akcję i strzelili gola. Życzę im dalszego pięcia się w tabeli - stwierdził.
W doliczonym czasie miała miejsce jeszcze jedna niecodzienna sytuacja. Do siatki trafił Taras Romanczuk, ale arbitrzy nie uznali bramki, choć na powtórkach telewizyjnych trudno było znaleźć jakieś przekroczenie przepisów.
źródło: jagiellonia.pl / termalica.brukbet.com
#dziejesiewsporcie: oprawa w stylu Star Wars
http://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/240804/pp-peskovic-bohaterem-nowy-zwyczaj-probierza ostatni akapit!