Były król strzelców ligi węgierskiej jest snajperem z krwi i kości. Nemanja Nikolić w swoich dotychczasowych występach zdobył aż 20 goli i z wyraźną przewagą przewodzi klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników Ekstraklasy. W ostatnim tegorocznym meczu 27-latek z pewnością będzie chciał poprawić swoje statystyki i powalczy o pokonanie bramkarza Korony. Przy Ściegiennego mają nadzieję, że uda się go powstrzymać. Jak tego dokonać?
- To jest pytanie do wszystkich, oprócz trenera Czerczesowa. To zawodnik nietuzinkowy. Nie jest przypadkiem, że ma tyle bramek na swoim koncie. To jest dar - uważa Marcin Brosz.
Szkoleniowiec złocisto-krwistych jest pod wrażeniem łatwości z jaką napastnik Wojskowych dochodzi do sytuacji. - Nikolić to król sytuacji, z których siedząc na trybunach nikt nie przypuszcza, że może paść bramka. Znajduje się w sytuacjach, w których nikt inny by się nie znalazł.
Mimo respektu, jakim darzony jest nie tylko sam Nemanja Nikolić, ale cały zespół Legii, koroniarze liczą na powtórkę z 6. kolejki. Wtedy właśnie ekipa z Kolporter Areny niespodziewanie triumfowała w Warszawie 2:1. Były gracz Videotonu co prawda zdołał przechytrzyć Zbigniewa Małkowskiego, lecz uczynił to z wątpliwego rzutu karnego.
- W meczu na Łazienkowskiej pokazaliśmy, że potrafimy pokonać Legię. Nasza gra wyglądała dobrze, dlatego musimy zrobić wszystko jeżeli chodzi o Nikolicia, żeby powielać schematy z tamtego spotkania. Szczególnie musimy być uczuleni na jego łatwość dochodzenia do sytuacji - podkreślił Brosz.