Pięć spotkań bez zwycięstwa z rzędu to nie problem. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść słuchając wypowiedzi szkoleniowca Korony. - Chcemy utrzymać dyspozycję z ostatnich spotkań. Powoli wracamy na właściwe tory i nabieramy rozpędu. Korona pokazywała, że ma jeszcze większy potencjał i w meczu z Legią musimy wydobyć wszystko z naszych zawodników - powiedział. - To jest dla nas święto do którego próbujemy się przygotować jak najlepiej, żeby po meczu nie mieć do siebie pretensji. Tym bardziej, że przyjeżdża do nas wicemistrz Polski - dodał.
Przed kilkoma dniami kielczanie zremisowali z Cracovią (2:2). O meczu w Krakowie nikt już jednak nie pamięta. - W szatni jest tylko jeden temat - Legia Warszawa. Piłkarze chcą zrobić wszystko, aby dać kibicom radość. Jesteśmy przekonani, że to jest ten mecz, który chcemy zagrać dobrze i dać radość poprzez wynik i jakość gry. Uważamy, że jak zagramy tak jak w ostatnich meczach, to podejmiemy rękawicę i zobaczymy ciekawe spotkanie.
Były opiekun Piasta Gliwice przekonuje, że jego podopiecznym nie tylko nie zabraknie determinacji, ale również ciekawych rozwiązań w ofensywie. - Chcemy powoli z zespołu, który gra głównie z kontry, przechodzić do kreowania gry. Mecze z Lechem i Cracovią pokazały, że nas na to stać. Oczywiście zdarzają nam się błędy, ale nie ma innego sposobu żeby pokazać, że robimy postęp - zauważył.
Marcin Brosz nie wyklucza zmian w wyjściowym składzie. Wszystko przez narastające zmęczenie zawodników. - Mieliśmy i mamy kontuzje. Te spotkania powodują, że pojawiły się mikrourazy. Ta siła, która jest wykorzystywana w meczach powoduje, że przeciążenia są większe.
Ewentualne zwycięstwo i korzystne wyniki pozostałych meczów mogą sprawić, że Korona zakończy rok na ósmym miejscu w tabeli. Jak do tego tematu podchodzą w klubie? - Nie mówmy o punktach. My mamy grać w piłkę. Proszę zobaczyć jak ten zespół ewaluuje. Jedyne co się nie zmienia, to że w każdym meczu mamy dać z siebie maksa. Te matematyczne rzeczy zostawmy na później - kończy.