Olimpijczyk na pomoc gwiazdom

Hazard, alkoholizm, bieda, zapomnienie. Gwiazdy sportu, często z powodu swoich słabości, spadają ze szczytu. Wtedy potrzebują zwykłego zainteresowania, czasem pomocy. Są ludzie, którzy chcą im tę pomoc dać.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Fundacja Olimpijczyk Materiały prasowe / Fundacja Olimpijczyk / Fundacja Olimpijczyk

Słynny David Seaman mógł tylko wściekły puścić angielską wiązankę pod nosem. Polski napastnik ograł go jak juniora. Igor Sypniewski zrobił balans ciałem, przełożył piłkę z prawej nogi na lewą i strzelił gola. Gorąca, fanatyczna ateńska publiczność eksplodowała radością. Panathinaikos właśnie wyrównał stan meczu z angielską potęgą. To był mecz (ostatecznie przegrany 1:3) w Lidze Mistrzów w 1998 roku, który pamięta się do dziś. Sypniewskiego, wtedy niespełna 24-letni wielki polski talent, pamięta się do dziś. To był boiskowy magik.

Teraz mieszka w Łodzi, schorowany, umęczony alkoholizmem i depresją, po problemach, które niejednego już by zabiły.

Zygmunt Kukla 40 lat temu był w pewnym momencie najlepszym polskim bramkarzem. Potem jego stopę zmiażdżył wózek widłowy. Na szczęście udało się uratować nogę. Mieszka zapomniany w Mielcu. Dariusz Czykier technikę miał bajeczną, grał w Legii Warszawa, strzelił gola Sampdorii w ćwierćfinale Pucharu Zdobywców Pucharów. Zdobywał bramki, potem zdobył go alkohol. Zawładnął nim...

Ci i wielu innych, często zapomniani bohaterowie aren, z problemami mniejszymi lub większymi też zasługują na to, żeby o nich pamiętać.

Olimpijczyk, selekcjonerzy na pomoc

Warszawa, późne popołudnie, kilka dni temu. W jednej z restauracji niecodzienne spotkanie. Andrzej Strejlau, Henryk Apostel, Janusz Wójcik, Jerzy Engel, Wojciech Łazarek, Adam Nawałka. - Kiedy już była godzina 17.15, to myślałem, że nie przyjdzie. Ale Adam dał słowo, obiecał - mówi nam Jan Kobyłecki, jeden z organizatorów spotkania. Nawałkę, który ma ogrom obowiązków związanych z kadrą i Euro 2016, wcale nie tak łatwo gdziekolwiek zaprosić. W czwartkowy wieczór jednak się pojawił. Bo uznał, że tak trzeba.

On i inni byli selekcjonerzy reprezentacji Polski. Nie wszyscy mogli przyjechać, jak choćby Antoni Piechniczek, Jacek Gmoch czy Leo Beenhakker. To była wigilia Fundacji "Olimpijczyk". Młodego przedsięwzięcia, nawet jeszcze nie raczkującego - jak nam mówią jego pomysłodawcy. Projektu, który ma szczytne założenia. Cel? Pomagać sportowcom. Byłym i obecnym, z kłopotami ogromnymi i tymi małymi. Pamiętać o tych ludziach, że są, że żyją. Często w biedzie, pozostawieni samym sobie. Jedną z osób, która skorzystała z pomocy, jest Dawid Janczyk, były piłkarz Legii. Dzięki wsparciu udało mu się wrócić na boisko, podpisać w lipcu ubiegłego roku kontrakt z Piastem Gliwice. "Olimpijczyk" nie jest jednak wszechmocny, nie może być wszędzie. To, że Janczyka dziś już w Gliwicach nie ma, że znowu nie gra, to inna sprawa.

Jedną z osób, które mocno zaangażowały się w fundację, jest Dariusz Górski, syn legendarnego trenera, Kazimierza Górskiego. Tłumaczy nam:  - Krótko to ujmując, fundacja zajmuje się pomocą sportowcom, którzy sobie nie radzą, ale też sportowcom niepełnosprawnym. Pomagamy stale kilku osobom, ale tak naprawdę dopiero startujemy, szukamy promocji i wsparcia. Mamy różne kontakty, między innymi podpowiada nam Związek Piłkarzy Zawodowych. To jest ciężki temat, nie wszyscy się ze swoimi problemami ujawniają. Są ludzie, którym chcemy pomóc. Jeśli tylko oni się na to zgodzą. I im na pewno pomożemy. Naszym ambasadorem jest Andrzej Iwan, który nie kryje swoich słabości. On nam bardzo dużo pomaga.

Sportowcy, którym zaoferowano wsparcie, raczej jednak nie odmawiają. Docelowo powstanie dla nich coś w rodzaju internetowej platformy zaufania, żeby sami się zgłaszali i mieli możliwość opowiedzenia o swojej sytuacji.

Andrzej Strajlau jest ambasadorem fundacji. Jego zadanie to choćby promowanie przedsięwzięcia. - W pewnym momencie sport się kończy, schodzimy z areny. I co dalej? Jest wiele zawodniczek, zawodników, ale też trenerów, którzy żyją, pracują w zapomnieniu. I mało kto o nich wie. Dopiero media ujawniają ich losy. Czasem człowiek naprawdę się nie orientuje. Kończymy kariery, mieszkamy w tych swoich klatkach, miejscowościach i dopiero od dziennikarzy dowiadujemy się, że coś jest nie tak. Należy tym ludziom pomóc, choćby im doradzić - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

Można też im pomóc finansowo, ale na pewno nikt nie dostanie pieniędzy do ręki. Co innego sfinansowanie, na przykład leczenia. Wszyscy selekcjonerzy reprezentacji Polski podpiszą piłki, które przekazane zostaną na licytację. Zebrane pieniądze pójdą na pomoc.

- Naszym głównym celem jest zbudowanie ośrodka rehabilitacyjnego. Tam, gdzie wielu zagubionych ludzi będzie mogło się leczyć, godnie żyć - mówi Dariusz Górski.

Ten ośrodek to melodia przyszłości, choć wstępne miejsce pomiędzy Łodzią i Warszawą, liczące 4 tysiące hektarów jest już wybrane.

Gwiazdka dla Gwiazdy

Fundacja dopiero startuje, szuka wsparcia, gdzie tylko się da. Nikt tam nie ukrywa, że potrzebny jest rozgłos. Potrzebne jest też zaangażowanie na przykład ministerstwa sportu. Na wspomnianej Wigilii był wiceminister resortu Ryszard Szuster. Zapowiedział, że postara się wesprzeć fundację. "Olimpijczyk" zresztą przedstawi MS m.in. projekt turnieju piłkarskiego dla dzieci. To ma być wspólne przedsięwzięcie, które pozwoli też fundacji na siebie zarabiać.

Nawiązano też kontakt z Paulem Gascoignem, wybitnym angielskim piłkarzem, który ma potężne problemy osobiste. Być może uda mu się przyjechać do Polski i opowiedzieć o swoich losach.

W najbliższych dniach wyselekcjonowana grupa osób, między innymi Igor Sypniewski, Dariusz Czykier, Zygmunt Kukla, ale też choćby reprezentanci Polski w futbolu bezdomnych dostaną paczki świąteczne w ramach akcji "Gwiazdka dla Gwiazdy".  - Będą w nich kosmetyki, żywność, najbardziej niezbędne rzeczy- mówi Górski.

Niby drobny gest, ale jak ważny. Bo gwiazdy, które świeciły pełnym blaskiem, spadają. I wtedy potrzebują zainteresowania, często pomocy. Nie, żeby wrócić na szczyt. Żeby przetrwać.

Zobacz inne teksty Jacka Stańczyka

Łukasz Piszczek znowu filarem Borussii. "Nie myślałem o zmianie klubu"


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×