Górnik Zabrze pracuje nad formą. "Praca jest zintensyfikowana, wszystko się nasila"

Górnik Zabrze ma za sobą już dwa sparingowe spotkania, w których zremisował z MKS-em Kluczbork i pokonał Chojniczankę. W starciu z tym drugim rywalem swoją pierwszą bramkę dla Górnika zdobył Sebastian Steblecki.

Piłkarze Górnika Zabrze ostatnie dni spędzili na obozie w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie trener Leszek Ojrzyński zaordynował swoim zawodnikom zajęcia mające na celu zwiększyć siłę i wytrzymałość. Ma to pomóc w utrzymaniu zespołu w Ekstraklasie. Po rundzie jesiennej zabrzanie zajmują dopiero 15. pozycję i do strefy gwarantującej miejsce w elicie tracą punkt.

Mimo ciężkich i wymagających treningów zawodnicy nie narzekają na ich intensywność. - Zimowe okresy przygotowawcze mają to do siebie, że jest zintensyfikowana praca, wszystko się nasila, obciążenia się na siebie nakładają i zmęczenie narasta, ale nikt nogi nie odstawia. Trenerzy aplikują nam odpowiednie dawki zajęć i staramy się jak najlepiej przygotować do nadchodzącej rundy, by zespół był zahartowany w boju - powiedział Sebastian Steblecki.

W starciu z Chojniczanką Steblecki zdobył swoją pierwszą bramkę dla Górnika Zabrze, a śląski klub odniósł pierwszy triumf w okresie przygotowawczym. - Udało się strzelić pierwszą bramkę w barwach Górnika Zabrze, do tego zespół wygrał z Chojniczanką 2:0. Przed meczem zakładaliśmy sobie, że powinniśmy wygrać to spotkanie dwiema bramkami i zrealizowaliśmy to - stwierdził Steblecki.

Praca nad siłą i wytrzymałością to jedno, ale zawodnicy Górnika skupiają się też nad wkomponowaniem się do zespołu nowych zawodników. W meczu z Chojniczanką Steblecki dobrze rozumiał się z Łukaszem Madejem i Aleksandrem Kwiekiem. - Każdy z zawodników ofensywnych odnajduje się w takiej grze. Madej i Kwiek to zawodnicy, którzy lubią techniczną piłkę na małych przestrzeniach. To mi bardzo odpowiada, bo zawsze byłem przyzwyczajony do tego typu gry. Może brakowało precyzji i dokładności, ale są ciężkie treningi i pewne rzeczy nie mogą wyjść w stu procentach - ocenił Steblecki.

Komentarze (0)