Sandecja Nowy Sącz w końcu ma gdzie trenować

Koniec absurdów w Nowym Sączu. Piłkarze mogą już ćwiczyć na sztucznej trawie znajdujacej się na terenie miasta. Wcześniej nie pozwalała na to uczelnia, będąca właścicielem boiska.

Sandecja Nowy Sącz bezskutecznie zabiegała o to dwa lata temu, ale i poprzedniej zimy. Patrząc na temat bardzo pobieżnie, faktycznie można było stwierdzić, że sytuacja nie jest normalna. I-ligowy klub jeździł do Nowego Targu, Wieliczki, czy Tylmanowej, kiedy na miejscu były odpowiednie warunki.

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa na budowę Instytutu Kultury Fizycznej dostała 27,5 miliona złotych dotacji z Unii Europejskiej, co stanowiło ponad połowę wartości całego projektu. Obok boiska piłkarskiego z bieżnią powstał też kryty basen, hala sportowa i korty tenisowe. Unijne wsparcie było niezbędne, ale przyniosło też pewne ograniczenia.

- My jesteśmy zobligowani zasadami tzw. trwałości projektu. Nasz Instytut Kultury Fizycznej był dofinansowany z pieniędzy unijnych i nie możemy tych obiektów udostępniać za darmo, bo naruszylibyśmy zasady konkurencyjności - tłumaczył poprzedniej zimy ówczesny rektor PWSZ, Zbigniew Ślipek. - Nie możemy też pobierać opłat, ponieważ byłaby to tzw. pomoc publiczna, która jest zakazana. Gdyby nasz wkład wynosił ponad połowę, wtedy mielibyśmy większe możliwości. Ja pod rygorem odpowiedzialności karnej złożyłem oświadczenie, że w okresie trwałości projektu nie będziemy czerpać korzyści z funkcjonowania naszych obiektów. Nie możemy ryzykować utratą dotacji - dodał.

Teoretycznie była furtka. Uczelnia mogła udostępnić boisko piłkarzom, by prowadzić badania własne. Takie rozwiązanie było już brane pod uwagę na początku 2014 roku, ale w końcu nie doszło do skutku. Przełom nastąpił dopiero dwa lata później.

- Rozpoczęliśmy współpracę z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Nowym Sączu – poinformował prezes Sandecji Andrzej Danek. - Skończą się wyjazdy po 100 km w celu trenowania na sztucznej trawie. Chciałbym bardzo podziękować rektorowi PWSZ w Nowym Sączu. Liczę również na współpracę w kolejnych latach - dodał. Radosną wieść przekazał także rektor Mariusz Cygnar. Porozumienie obowiązuje do połowy marca.

Dlaczego zatem kiedyś się nie dało, a teraz nastąpił zwrot? Uczelnia wcale nie zmieniła swojej strategii i nie chciała ryzykować utraty wysokiej unijnej dotacji. Okazało się, że piłkarze mogą trenować na sztucznym boisku przy PWSZ pod jednym warunkiem - studenci mogą przy tej okazji prowadzić obserwacje, co jest dla nich interesującym materiałem szkoleniowym. Zajęcia włączono do procesu dydaktycznego.

Komentarze (1)
avatar
Sandecja1910
17.01.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co z tego ,że ma gdzie trenować jak trenuje z takimi nieudacznikami jak Gliwa...