W grudniu zremisowali z Barceloną, w styczniu w starciu z nimi potknął się Real Madryt. Potrafili rozgromić na wyjeździe Celtę Vigo aż 5:1. Po 22. kolejkach drużyna Valencii jest jednak na prostej drodze do spadku z Primera Division. W niedzielę zespół z Estadio Mestalla przegrał kolejny mecz.
Gdy rozbrzmiał ostatni gwizdek spotkania ze Sportingiem Gijon kibice Valencii jasno dali do zrozumienia, co sądzą o postawie swoich zawodników. Największe gwizdy zebrał jednak Gary Neville. Legenda Manchesteru United, potem ceniony ekspert stacji Sky Sports, a od grudnia trener Nietoperzy. Nietoperzy, które pod jego wodzą latają niezwykle nisko.
Anglik przejął drużynę na początku grudnia zeszłego roku, gdy wydawało się, że gorzej już być nie może. Jesienią, pod wodzą Nuno Espirito Santo Valencia spisywała się bardzo słabo, odnosząc w pierwszych 14 ligowych kolejkach zaledwie pięć zwycięstw. Zmiana na stanowisku trenera przyniosła kibicom ulgę. Wybór nowego szkoleniowca wydawał się kontrowersyjny, jednak przy tym niezwykle interesujący.
Wprawdzie Neville pracował jako asystent Roya Hodgsona w reprezentacji Anglii, jednak nigdy nie był najważniejszą osobą na ławce. Władze Valencii przekonał jednak do siebie. Czym? Być może błyskotliwością, z jakiej słynął podczas wystąpień w roli eksperta w brytyjskiej telewizji. W niej spisywał się znakomicie.
Początki pracy w roli pierwszego trenera są jednak dla niego ekstremalnie trudne. Za dowód niech posłużą liczby - Neville prowadził drużynę w ośmiu ligowych spotkaniach i pod jego wodzą zespół nie odniósł ani jednego zwycięstwa! Licząc wcześniejsze mecze, Valencia pozostaje bez wygranej aż od 11 kolejek, a porażka z ze Sportingiem była pierwszą na własnym boisku od listopada 2014 roku!
W tym momencie zajmuje w tabeli Primera Division dopiero 12. miejsce. Strata do czwartej lokaty, gwarantującej start w eliminacjach Ligi Mistrzów wynosi już 19 punktów. A przecież zajęcie jej było planem minimum na obecny sezon. Do zeszłego tygodnia fani pocieszali się jeszcze, że europejskie puchary drużyna wywalczy dzięki dobrej postawie w Pucharze Króla.
Wprawdzie Nietoperze zostawiły w pokonanym polu już trzy inne zespoły i awansowały do półfinału rozgrywek, jednak w nim zmierzą się z Barceloną. Szanse na wyeliminowanie Dumy Katalonii w dwumeczu są więc bardzo niewielkie.
Kibice z Estadio Mestalla powinni jednak zapomnieć o walce o Europę. Jeśli w najbliższym czasie nie poprawią się wyniki, to sześciokrotni mistrzowie Hiszpanii znajdą się w strefie spadkowej. O miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej może bić się zespół warty... 277 milionów euro!
W Hiszpanii nie mają wątpliwości, że drużyna ma potencjał na rywalizowanie o wysokie lokaty. Shkodran Mustafi, Jose Luis Gaya, Andre Gomes, Dani Parejo, Paco Alcacer czy wreszcie Alvaro Negredo to przecież piłkarze o wysokich umiejętnościach, mogący zostać gwiazdami La Liga. Potrzebny jest ktoś odpowiedni, kto wykorzystałby ich potencjał.
Wśród sympatyków Valencii trudno znaleźć kogoś, kto w tej roli widziałby Gary'ego Neville'a. Czy jednak do sukcesów klub mógł poprowadzić ktoś, kto przyznaje w wywiadach, że nie zamierza wiązać swojej przyszłości z pracą trenera...?