Legia za wolna na rynku transferowyn

W Przeglądzie Sportowym czytamy, że głównym problemem Wojskowych w zimowym oknie transferowym jest nieporadność działaczy, którzy zajmują się transferami. Wciąż wydłuża się lista zawodników, którzy mieli trafić na Łazienkowską, a nie trafili.

W tym artykule dowiesz się o:

Trener Jan Urban potrzebował wzmocnień na pozycjach: napastnika, defensywnego pomocnika i lewoskrzydłowego. Jedną dziurę już udało się załatać, bo do Warszawy wrócił Tomasz Jarzębowski. Co ważne, za ten transfer Legia nic nie zapłaciła. W pozostałych przypadkach nie jest już tak dobrze. Takesure Chinyama wciąż potrzebuje wartościowego zmiennika, bo Bartłomiej Grzelak głównie leczy kontuzję. Młody Maciej Rybus też nie jest raczej gotowy do gry na wiosnę na wszystkich frontach, a przecież cel warszawskiego zespołu jest jasny - wygrać wszystko co się da.

Na początku roku Legia interesowała się 22-letnim Gastonem Cellerino. Argentyńczyk z włoskim paszportem grał w chilijskim CSD Rangers Talca, a w poprzednim sezonie strzelił 22 bramki w 31 występach. Początkowo działacze z Łazienkowskiej przedstawiali bardzo ciekawą ofertę. Napastnik miał zostać wypożyczony na pół roku za 150 tysięcy euro. Jeśli sprawdziłby, wicemistrzowie Polski wykupiliby go po sezonie za 1,5 miliona euro. W Warszawie nad samą propozycją debatowali ponad miesiąc. Dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak chciał nieco obniżyć cenę wykupu, ale w międzyczasie Cellerino podpisał kontrakt z Livorno. Włoski klub z Serie B zapłacił za piłkarza 2 miliony euro.

Źródło artykułu: