Tym razem przyjrzyjmy się poszczególnym pozycjom, jak prezentują się one w zespole Korony, wyłączając nowych zawodników, o których pisaliśmy w poprzedniej części artykułu.
Bramkarze
Radosław Cierzniak i Piotr Misztal będą rywalizować o miejsce w pierwszej jedenastce. Cierzniak po rundzie jesiennej bieżącego sezonu stał się ulubieńcem kieleckiej publiczności. Wybronił Koronie kilka ważnych meczów i został dostrzeżony przez Leo Beenhakkera. Z kolei o "Miśku" pozytywnie wypowiadał się kilkanaście miesięcy temu trener bramkarzy Robert Dziuba. - W Młodej Ekstraklasie Piotrek rozgrywał bardzo dobre zawody. Rzadko zdarzało mu się nawalić, prawie nigdy nie popełniał błędów - chwalił młodego bramkarza. Mimo to póki co niekwestionowane miejsce między słupkami ma Cierzniak i chyba tylko jakiś uraz mógłby posłać go na ławkę rezerwowych.
Obrońcy
W linii defensywy najjaśniejszym punktem jest bezdyskusyjnie Hernani da Rosa. Zatrzymanie go w klubie było sporym sukcesem kieleckich działaczy. Brazylijczykiem interesowały się zachodnie marki, mimo to "Scottie" postanowił pozostać w Kielcach i wciąż ubiegać się o polskie obywatelstwo. Robert Bednarek mianowany został kapitanem zespołu i z tej roli wywiązuje się wzorowo. Lubi krzyknąć na partnerów, sam bardzo aktywnie angażuje się również w akcje ofensywne, choć jego minusem jest, że nie zawsze nadążą z powrotem na swoją pozycję.
Najpierw na wypożyczeniu, ale teraz już jako pełnoprawny zawodnik Korony - w takim charakterze Łukasz Nawotczyński przystępować będzie do rundy rewanżowej. Jesienią pokazał, że jest doskonałym uzupełnieniem Hernaniego i obaj tworzą blok praktycznie nie do przejścia. Marek Szyndrowski jest słabszym punktem w obronie Korony, ale ma obok siebie tak dobrych partnerów, że sam rzadko prowokowany jest do popełniania błędów. - Cieszę się, że jestem w Kielcach i chcę pomóc temu zespołowi w powrocie do ekstraklasy - mówi "Szyndro". Blondwłosy defensor nie ma jednak szans, by na najwyższym froncie grać etatowo w pierwszym składzie. Po prostu brakuje mu umiejętności.
Pomocnicy
Lewoskrzydłowy Paweł Sobolewski to chyba najlepszy obecnie zawodnik w Koronie i jedyny gracz z Kielc, który mógłby grać w każdym innym polskim klubie. Doskonałe rajdy lewą flanką, precyzyjne dośrodkowania i nienaganne zwody - oto główne atuty "Sobolka", który na boisku prezentuje się fantastycznie, ale poza nim już dużo gorzej. Lubiący wchodzić w konflikty z dziennikarzami, często daje się "zacietrzewić" i ponieść niepotrzebnym emocjom.
W linii pomocy drugą postacią w Koronie po Sobolewskim jest Cezary Wilk. Na pytanie, czy pozostanie w Kielcach po degradacji, odpowiadał: - Mogę grać tylko i wyłącznie w ekstraklasie. Niemniej działaczom kieleckiego klubu udało się przekonać "Wilczka" do dalszych występów na Ściegiennego. Wilk długo zarabiał mniejsze pieniądze od swoich kolegów z zespołu, ale wyrównanie płacy skłoniło go, by pozostać w Kielcach. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku Mariusza Zganiacza. Zawodnikiem interesują się inne polskie kluby, a sam piłkarz na siłę trzymany jest w Kielcach przez działaczy. - Chcę odejść - mówi bez ogródek, ale Korony to nie obchodzi. Od potencjalnych nabywców zażądano astronomicznej kwoty kilkuset tysięcy euro odstępnego.
Czwartą godną wspomnienia osobą ze środka pola jest Jacek Kiełb, który długo czekał na swoją szansę i dopiero w zespole trenera Włodzimierza Gąsiora ją otrzymał. Ani Ryszard Wieczorek, ani Jacek Zieliński nie poznali się na młodym pomocniku, który przybył do Kielc z Pogoni Siedlce. - Cieszę się, że trener Gąsior mi zaufał. Pozwolił szarpnąć z piłką, zrobić dwa zwody, uderzyć na bramkę. Poprzedni trenerzy nie dawali mi tyle swobody na boisku. Dzięki niej czuję się pewniej - zauważa zyskujący coraz większą popularność "Ryba".
Zawodnikami ubiegającymi się o miejsce w pierwszym składzie są też bezdyskusyjnie Jacek Markiewicz i Tomasz Nowak. Dzięki temu rywalizacja na tej pozycji jest w Koronie dość duża, na co trener Gąsior nie powinien specjalnie narzekać.
Napastnicy
Edi Andradina to klasa sama w sobie. - Takich zawodników chciałoby się mieć jak najwięcej - chwalił Brazylijczyka Andrzej Krzyształowicz, gdy jeszcze pracował w Koronie. Wiekowy, ale wciąż aktywny napastnik ma pewne miejsce w składzie kieleckiego zespołu. Drugim graczem występującym w napadzie był zwykle Ernest Konon, tylko o rok młodszy od Ediego, albo Piotr Gawęcki, wychowanek Korony.
Z Korony odeszli:
Paweł Sasin - zaangażowany przez Cracovię Kraków, nigdy nie krył, że pierwsza liga nie jest jego wymarzonym polem do rozwoju. Mimo odważnych deklaracji, nie potrafił jednak nawet na tym szczeblu zaprezentować swoich umiejętności i jego rola w drużynie zaczęła być marginalizowana. Nikt w Kielcach po Sasinie płakać nie będzie.
Łukasz Szymoniak - jego nowym pracodawcą został KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Szymoniak nie wyróżnił się w Koronie niczym szczególnym, a jego odejście nie wpłynie na jakość gry kieleckiego zespołu.