Tadeusz Pawłowski: Nerwowe ruchy nic nie dadzą

- Potrzebujemy spokoju. Nerwowe ruchy nie dadzą nic dobrego - mówi po meczu 24. kolejki Ekstraklasy z Podbeskidziem Bielsko-Biała (1:2) trener Wisły Kraków, Tadeusz Pawłowski. Po porażce z Góralami Biała Gwiazda wylądowała w strefie spadkowej.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski

Od 38. minuty Wisła prowadziła 1:0 po golu Zdenka Ondraska, ale w 63. minucie do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Mateusz Możdżeń, a na dziesięć minut przed końcem Górale przeprowadzili zabójczą kontrę, którą sfinalizował Samuel Stefanik.

- Rzut karny odmienił losy meczu. Rozmawiałem z Rafałem i przyznał, że dostał w górną część ręki. Potem nie potrafiliśmy uporządkować gry, ale do momentu do tego rzutu karnego nie było źle. Gdybyśmy podwyższyli na 2:0, wszystko ułożyłoby się inaczej - mówi trener Tadeusz Pawłowski.

Po porażce z Podbeskidziem Wisła znalazła się w strefie spadkowej pierwszy raz od 2. kolejki sezonu 1997/1998 - na cztery miesiące przed wejściem do klubu Tele-Foniki i Bogusława Cupiała.

- Potrzebujemy spokoju. Nerwowe ruchy nie dadzą nic dobrego. Potrzebujemy czasu, ale ja wiem, że tego czasu nie ma. Zespół potrzebuje sukcesu - wtedy uwierzy w siebie - mówi Pawłowski, pod którego wodzą Biała Gwiazda rozegrała trzy mecze, zdobywając w nich tylko jeden punkt.

Zobacz wideo: Zbigniew Boniek: wybór Infantino to fajna decyzja dla Polski
Źródło: TVP S.A.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×