Adam Mójta: Nie liczą się jednostki, a cały zespół

Adam Mójta od początku rozgrywek imponuje formą. W starciu z Górnikiem Łęczna ponownie był wyróżniającym się piłkarzem Podbeskidzia Bielsko-Biała. - Nie liczą się jednostki, a cały zespół - przyznał 29-letni obrońca.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Andrzej Grygiel / Andrzej Grygiel

Podbeskidzie Bielsko-Biała w rundzie wiosennej imponuje formą. Co prawda Górale rok rozpoczęli od druzgocącej porażki z Lechią Gdańsk (0:5), lecz całą drugą połowę grali w dziewiątkę. Następnie bielszczanie wygrali z Lechem Poznań (4:1), Wisłą Kraków (2:1) oraz Górnikiem Łęczna (2:0), dzięki czemu awansowali na dziewiątą pozycję w tabeli Ekstraklasy.

Wyróżniającym się zawodnikiem Podbeskidzia w potyczkach z Lechem i Górnikiem był Adam Mójta. W starciu z Kolejorzem 29-letni obrońca zaliczył trzy asysty, a w meczu z łęcznianami po jego uderzeniu Dziugas Bartkus wbił piłkę do własnej bramki. - Spokojnie, z wielką pokorą do tego podchodzę. Jak Bóg da, to mam nadzieję, że to nie będzie mój najlepszy sezon, a będą lepsze. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Trener nas motywuje, ale przede wszystkim też można powiedzieć z pełną świadomością, że mamy drużynę. Nie liczą się jednostki, a cały zespół - skromnie przyznał Mójta.

Górale notują świetną serię w Ekstraklasie. W trzech ostatnich meczach są niepokonani i pną się w ligowej tabeli. - Jakaś mała seria jest, ale nie wybiegajmy w przyszłość. Teraz trzeba będzie szybko odpocząć, bo w piątek czeka nas kolejny trudny mecz i na nim się koncentrujemy - stwierdził Mójta. W piątek Podbeskidzie u siebie zmierzy się z Koroną Kielce.

Mecz z Górnikiem Łęczna rozegrany był w trudnych warunkach atmosferycznych. Po opadach deszczu ze śniegiem boisko było w fatalnym stanie. - Było dużo przypadku w grze. Boisko było bardzo ciężkie, wręcz tragiczne. Ktoś zarządził, że mamy grać. Wygraliśmy 2:0, myślę że zasłużenie. Był w tym przypadek, ale szczęście sprzyja lepszym - ocenił Mójta.

Oba gole bielszczanie zdobyli w końcówce. W 89. minucie na prowadzenie Podbeskidzie wyprowadził Mateusz Szczepaniak, a druga bramka padła w ostatniej akcji spotkania. - Mecz trwa 90 minut. Nie patrzy na to jak graliśmy w pierwszej czy drugiej połowie. Gra się do 90 minuty. Tak samo gdyby Górnik strzelił wcześniej bramkę, to by ten mecz wygrał. Nam się to udało, byliśmy konsekwentni i trzeba się cieszyć z trzech punktów - powiedział 29-letni obrońca.

Zobacz wideo: Kim będzie rywal Bońka na stanowisko prezesa PZPN?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×