141 - tyle minut spędził na boisku Paweł Olkowski w rundzie wiosennej Bundesligi. Polski obrońca, który jesienią był pewniakiem w drużynie 1.FC Koeln stracił miejsce w składzie i obecnie jest tylko rezerwowym. Niestety, wiele wskazuje na to że nasz rodak na dobre stracił zaufanie Petera Stoegera.
Gdy latem 2014 roku Olkowski przechodził do Kolonii, wielu polskich kibiców i dziennikarzy pukało się w czoło. Podstawowym prawym obrońcą, a zarazem kapitanem drużyny, był Miso Brecko. Nasz rodak miał być tylko rezerwowym. Zagrał jednak wszystkim na nosie, posadził na ławce reprezentanta Słowenii i przez niemal cały sezon był zawodnikiem podstawowego składu.
Olkowski zbierał bardzo pozytywne recenzje, był też regularnie powoływany do reprezentacji Polski. Również nowe rozgrywki rozpoczął w pierwszym składzie FC Koeln, jednak nie zachwycał już tak, jak wcześniej. Utrzymywał miejsce na prawej stronie defensywy, jednak głównie ze względu na brak konkurencji.
Gdy w pierwszym meczu rundy wiosennej jego nazwisko pojawiło się w "11" drużyny z RheinEnergieStadion, wydawało się że znów będzie pewniakiem do gry. Niestety, w następnym spotkaniu zabrakło dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych, a w kolejnych siedmiu meczach pojawił się na boisku tylko dwa razy.
Sytuacja Polaka jest wyjątkowo nieciekawa. Na prawej stronie obrony trener Peter Stoeger wolał nawet wystawiać nominalnego skrzydłowego, Marcela Risse. Od dwóch kolejek miejsce Olkowskiego zajmuje z kolei Duńczyk Frederik Soroensen i zbiera bardzo dobre noty.
Szansą naszego zawodnika może okazać się... słaba forma jego drużyny. Bez niego w składzie Kozły osiągają bowiem bardzo słabe wyniki. Z ostatnich czterech spotkań FC Koeln przegrało aż trzy. Być może szukając zmian szkoleniowiec sięgnie po Polaka. Już w najbliższą sobotę zespół z Kolonii zmierzy się na wyjeździe z ostatnim w tabeli Hannover 96.
Problemy Olkowskiego to także problem dla Adama Nawałki. Wprawdzie 26-latek jest jednym z "ulubieńców" selekcjonera (pracowali wspólnie w Górniku Zabrze), jednak bez regularnych występów piłkarz nie zbuduje odpowiedniej formy by znaleźć się w kadrze na Euro 2016.
W takiej sytuacji, która jest niestety bardzo prawdopodobna, Biało-Czerwoni pozostaną bez zmiennika dla Łukasza Piszczka. Wprawdzie na prawej obronie może z powodzeniem występować Artur Jędrzejczyk, ale on jest akurat szykowany do gry po drugiej stronie boiska.
Na obrońcę Borussii Dortmund trzeba więc chuchać, dmuchać i modlić się, by nie dopadły go żadne kłopoty ze zdrowiem. W przeciwnym razie obsada prawej obrony będzie największym problemem selekcjonera przed mistrzostwami Europy.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: 62-latek popisuje się umiejętnościami
Źródło: WP SportoweFakty
Lewi obroncy Rybus i Wawrzyniak prawi Piszczu i Jedza i juz po pr Czytaj całość