Reprezentant Polski w koszykówce: Legia będzie mistrzem. System dzielenia punktów jest dziki

Kamil Łączyński, który na co dzień reprezentuje barwy Anwilu Włocławek, jest wielkim fanem piłki nożnej, doskonale orientując się w realiach piłkarskiej Ekstraklasy. Jego zdaniem po mistrzostwo sięgnie Legia Warszawa.

WP SportoweFakty: Kto będzie mistrzem Polski w piłkarskiej Ekstraklasie?

Kamil Łączyński: Bardzo łatwe pytanie. Legia Warszawa będzie mistrzem Polski.

Spodziewał się pan tego, że piłkarze Czerczesowa tak szybko dogonią Piasta Gliwice? Rundę zaczynali z pięciopunktową stratą, a w tej chwili ma już jedno oczko przewagi.

- Myślę, że Legia zrobiła to, co do niej należało. Warszawianie wygrali trzy z czterech meczów. Piast się potknął na początku rundy i przez to stracił prowadzenie. Aczkolwiek to o niczym nie decyduje, bo po rundzie zasadniczej będzie dzielenie punktów. Przy takim układzie nawet drużyny z 4-5 miejsca będą mogły walczyć o mistrzostwo.

Kto może Legii zagrozić? Jak widzi pan ten układ tabeli na koniec sezonu?

- Wszystko jest możliwe. System dzielenia punktów wywraca tabelę do "góry nogami" i tak naprawdę zespół z 7. miejsca może być zagrożeniem. W rundzie mistrzowskiej gra się siedem meczów i do zdobycia jest 21 punktów. To spory kapitał. Nawet Lech Poznań, który wejdzie do rundy mistrzowskiej, ma szansę powalczyć.

Kamil Łączyński (z piłką) jest zdania, że Legia będzie mistrzem
Kamil Łączyński (z piłką) jest zdania, że Legia będzie mistrzem

Nie ma co ukrywać, że system dzielenia punktów jest dość dziwny.

- To dziki system i trzeba sobie o tym szczerze powiedzieć. Nie powinno się tak robić, że siedem ostatnich spotkań decyduje o wszystkim. Możesz grać dobrze przez wiele miesięcy, a później wszystko zaprzepaścić w ciągu kilku tygodni. To trochę nie-fair.

Nowi ludzie w zespole Legii robią różnicę?

- Myślę, że tak. Po tych pierwszych meczach można powiedzieć, że nowi piłkarze całkiem nieźle wdrożyli się w drużynę. Nie można jeszcze nic powiedzieć o Hamalainenie, który leczy kontuzję. Widać, że treningi, które zaordynował w trakcie okresu przygotowawczego trener Czerczesow przynoszą korzyści. Legia gra mocnym pressingiem. Nikt tak w Polsce wysoko nie gra. Widać rękę nowego sztabu.

Kadra Legii jest niezwykle szeroka jak na polskie warunki.

- To fakt. Kadra Legii jest bardzo wyrównana. Trener Czerczesow ma w kim wybierać. Nawet jak wypadli Kucharczyk i Guilherme, to w ich miejsce wskoczyli Duda i Hamalanein. Taka głębia składu jest dużym atutem. Rywalizacja na treningach jest duża.

Pamiętam jak kiedyś rozmawialiśmy i powiedział pan jasno, że trener w koszykówce potrafi odcisnąć większe piętno na drużynie niż w piłce nożnej. Dalej się pan tego trzyma?

- Oczywiście. W koszykówce trener ma bardzo duży wpływ na postawę drużyny podczas meczu. Wiadomo, że na parkiecie grają już sami zawodnicy, ale szkoleniowiec może częściej dokonywać zmian, brać przerwy w trakcie spotkania. Można na nich coś zmienić, doradzić. Tego nie ma w piłce nożnej. Uważam, że ten kontakt jest nieco bardziej utrudniony.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: