Dawid Janczyk: Skupiłem się tylko na grze w piłkę

Dawid Janczyk w I-ligowej Sandecji Nowy Sącz walczy, by wrócić do piłki nożnej. - Nie jestem alkoholikiem - stanowczo podkreśla.

Artur Długosz
Artur Długosz
Materiały prasowe / Michał Śmierciak / Sandecja Nowy Sącz

Dawid Janczyk jest 28-letnim środowym napastnikiem. W swojej karierze dwukrotnie zdobył Puchar Rosji, był też mistrzem Polski. W swojej karierze bronił barw między innymi Legii Warszawa, rosyjskiego CSKA Moskwa, belgijskiego Beerschot AC czy Korony Kielce i Piasta Gliwice. Podczas mistrzostw świata U-20 w 2007 roku w Kanadzie strzelił trzy gole. Biało-Czerwoni odpadli wówczas w 1/8 finału z Argentyną. Dawid Janczyk 14 grudnia 2008 roku zadebiutował w reprezentacji Polski, w której w sumie rozegrał 5 meczów.

Teraz piłkarz podjął kolejną walkę o powrót do piłki nożnej. Rękę wyciągnął do niego klub, którego jest wychowankiem. - Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej - mówi niegdyś wielki talent polskiej piłki nożnej.

- Bardzo się cieszyłem, jak przywitali mnie ludzie w Nowym Sączu podczas prezentacji zespołu. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, jak traktują mnie kibice Sandecji - podkreśla wyraźnie wzruszony piłkarz. Teraz Dawid Janczyk marzy o tym, żeby wyjść na boisko w meczu ligowym. Po wielu trudach i wyrzeczeniach jest już tego bardzo blisko.

WP SportoweFakty: Treningi z zespołem, atmosfera szatni - tęsknił pan za tym?

Dawid Janczyk: Wiadomo, że tęskniłem. Dla piłkarza trening, ta cała atmosfera jest najważniejsza. To odbicie się od rzeczywistości.

W głowie pojawiają się teraz pewnie marzenia o tym, aby pojawić się na boisku, wyjść w podstawowym składzie.

- Takie mam założenia, dlatego wróciłem do Nowego Sącza. Ciężko pracuję. Wierzę, że dostanę szansę. To główny cel.

Próbuje pan kolejny raz wrócić do piłki. Skąd znów znalazł pan w sobie do tego siłę?

- Kocham grać w piłkę. To mój zawód. To potrafię robić najlepiej. Wracam też dla najbliższej rodziny - żony, dzieci.

Jan Kobyłecki, jeden ze współpracowników fundacji "Olimpijczyk", zajmującej się pomocą sportowcom po przejściach, powiedział nam: Janczyk powiedział mi kiedyś: "Jasiu, ja kocham pić". Jest pan alkoholikiem?

- Ta sytuacja na tę chwilę jest już niepoważna, dla mnie już nie istnieje. Nie, nie jestem alkoholikiem. Nigdy czegoś takiego nie mówiłem. Pana Kobyłeckiego znam od dziecka. Przekroczył pewną granicę, bo to nie uderzyło we mnie, bardziej w moją rodzinę. Jak się przekracza pewną granicę, to znaczy, że coś jest nie tak, ale nie ze mną - raczej z ludźmi, którzy tak mówią.

Czytał pan cały ten wywiad? Jak pan na niego zareagował?

- Czytałem. Nawet nie wiem, jak to odebrać. Później do niego dzwoniłem, rozmawiałem z nim. Wydaje mi się, że Jan Kobyłecki chciał mi coś udowodnić, coś zniszczyć, a na sam koniec jeszcze mi powiedział, że chce, żebym stanął na nogi i wrócił do futbolu. Niezrozumiałe są zamiary tego człowieka.

Jaki ma pan teraz stosunek do alkoholu?

- Obojętny. Nie piję, więc nie interesuje mnie to. Skupiłem się tylko na grze w piłkę. Alkohol nie istnieje. Mam jasny cel, już teraz nie ma wyjścia.

To dla pana ostatnia szansa, aby wrócić do piłki nożnej?

- Cieszę się, że tu jestem, a czy to ostatnia szansa? To czas pokaże. Wiem, że Sandecja jest klubem, w którym mogę się odbić i grać na jeszcze wyższym poziomie.

Czy Dawid Janczyk będzie grał w podstawowym składzie Sandecji Nowy Sącz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×