Robert Bartczak zasilił szeregi Zagłębia Sosnowiec na początku lutego. Zawodnik był na pierwszym obozie z Legią Warszawa na Malcie. Stanisław Czerczesow chwalił go nawet za postawę podczas treningów, ale ostatecznie zabrakło dla niego miejsca w składzie stołecznej drużyny.
Bartczak pozytywnie wspomina obóz na Malcie, a także współpracę z rosyjskim szkoleniowcem.
- Początki były ciężkie, ale to normalne, bo trzeba było się dobrze przygotować do sezonu. Bardzo mi się podobał kontakt z trenerem Czerczesowem. Nie miałem żadnych problemów - podkreśla zawodnik, który w Zagłębiu ma zbierać cenne doświadczenie, tak aby w przyszłości być ważną postacią warszawskiego zespołu.
20-letni pomocnik jesienią ani razu nie wystąpił w meczu Ekstraklasy. Rosyjski trener korzystał z niego za to w meczach Ligi Europy i Pucharu Polski.
- Dla mnie to jest bardzo dobry krok w karierze. Mogę się tutaj rozwijać pod skrzydłami Artura Derbina. Zagłębie Sosnowiec walczy o ekstraklasę, więc na pewno będę się mógł tutaj sporo nauczyć. Najważniejsza dla mnie na tym etapie kariery jest gra. Muszę zbierać minuty, aby nabierać doświadczenia - przyznaje Bartczak, który ma za sobą już dwa występy w barwach Zagłębia Sosnowiec.
W starciu z Wigrami Suwałki zagrał pełne 90 minut, z kolei w meczu z Arką Gdynia wszedł po przerwie. To po jego akcji sosnowiczanie wyszli na prowadzenie w piątkowym meczu. Zagłębie nie utrzymało jednak prowadzenia do samego końca. W doliczonym czasie gry bramkę na wagę remisu zdobył Dariusz Formella.
- Ciężko być zadowolonym z remisu, jak traci się bramkę w doliczonym czasie gry. Aczkolwiek szanujemy ten punkt, bo nikomu w Gdyni nie gra się łatwo - komentuje Bartczak.